środa, 17 kwietnia 2013

Zawieszam:(

Niestety jak w temacie, zawieszam tego bloga. Jest jeden główny powód nie mam czasu go pisać. Jestem w klasie maturalnej i muszę poświęcić się teraz nauce. Ale jest też pocieszająca wiadomość wrócę do pisania za miesiąc. Nowy rozdział powinien pojawić się koło 20 maja kiedy będę już po wszystkich egzaminach i się za niego wezmę. Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie. Do napisania w maju:)

EDIT: Rozdział pojawi się w przyszłą sobotę czyli 18 maja. Mam nadzieję, że nie znudziło się wam czekanie:)

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 8

Caroline:

- Jak to Tyler?- nie wierzyłam w to co mówią.- Co on tutaj robi?
- Nie udało mi się tego z niego wyciągnąć- powiedział Damon.
- Co wam powiedział?
- Nic, chciał rozmawiać tylko z tobą- wtrącił Elijah.
- Zostawił jakiś numer telefonu?
- Powiedział, że mieszka w dawnej posiadłości Lockwood'ów.
- Twoja wielka miłość wróciła, musisz być w niebo wzięta- usłyszałam głos Klausa i odwróciłam się w jego stronę. Podszedł do mnie z uśmiechem, który w dawnych czasach budził we mnie przerażenie.
- Klaus to nic nie znaczy...- chciałam się dalej tłumaczyć ale mi przerwał.
- To mnie nic nie obchodzi czy to dla ciebie coś znaczy czy nie- nie mogłam w to uwierzyć.
- Ale...- chciałam coś powiedzieć jednak nie pozwoliły mi na to dławiące w gardle łzy.
- Nie ma żadnych ale, kiedy wrócę masz zniknąć z mojego domu i najlepiej życia- odwrócił się i wyszedł.
Poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramiona i mocno przytula. No tak Elijah, na niego zawsze można liczyć. Zapomniałam, że on i Damon cały czas tutaj byli. Bałam się spojrzeć im w twarze. Spodziewałam się zobaczyć w oczach Damona blask triumfu. Jednak kiedy wreszcie odważyłam się podnieść wzrok jego oczy wyrażały coś na kształt współczucia.
- Elijah, on się zmienił- wydukałam w końcu.- Nie wierzę, że by mnie w ten sposób potraktował gdyby był taki jak kiedyś. Wiem, że mnie kochał- potrząsnęłam nim lekko jakby ze strachu, że mi nie uwierzył.
- Caroline- powiedział łagodnym tonem.- Doskonale zdaję sobie sprawę, że mój brat nie widział świata poza tobą.
- To dlaczego stał się taki teraz kiedy odzyskał pamięć?- zapytał Damon.
- Nie wiem, trzeba dać mu troch...- przerwałam mu.
- Proszę cie, nie mów, że on potrzebuje czasu. Ciągle to słyszę- w końcu wybuchłam.- Zawsze go usprawiedliwiasz Elijah. Robisz to od wieków! Najpierw mówiłeś, że Klaus zamienił się w bezdusznego potwora dlatego, że rodzina go nie akceptowała! Teraz będziesz mówił, że potrzebuje czasu bo nie wiadomo co go spotkało! Wszyscy mieliśmy dużo problemów ale jakoś się podnieśliśmy- zakończyłam już trochę spokojniejszym tonem.- Koniec tego użalania się nad sobą, jadę do Tylera.
- Poczekaj, chcesz tak po prostu do niego pojechać?- zapytał Damon.
- A myśleliście, że co będę was pytać o pozwolenie? Klaus wyraźnie powiedział, że mam opuścić jego dom i życie, więc robię to co kazał. Wracam do Mystic Falls.- i nie czekając na jakąś reakcję opuściłam posiadłość. Muszę zacząć życie jeszcze raz.

Klaus:

Nagle wszystko się skończyło. Jakby zniknęło. Kochałem Caroline przez ten cały czas. Teraz kiedy ją zobaczyłem wszystko prysło. Przestała się dla mnie liczyć. Zupełnie tak samo jak tysiące innych zabawek, które miałem przez całe życie. Potrzebowałem odstresowania więc wszedłem do tego samego baru co poprzednio. Przy barze siedziała dziewczyna, którą tutaj wcześniej poznałem.
- Cześć, miło cie znowu widzieć- dosiadłem się do niej i zamówiłem Burbona.
- O, nie spodziewałam się spotkać cie tutaj ponownie- rozejrzała się.- Gdzie zgubiłeś dziewczynę?
- Nie jesteśmy już razem- postanowiłem trochę wykorzystać Camille.- To psychopatka, która nie chce się ode mnie odczepić- uśmiechnąłem się do niej tym swoim firmowym uśmiechem, który działał na kobiety jak magnes.
- Nie dziwie jej się- zarumieniła się.- Jesteś bardzo przystojny- udało się punkt dla mnie.- Przepraszam, zwykle nie jestem, aż tak bezpośrednia.
- Nic nie szkodzi, lubię dziewczyny, które nie owijają w bawełnę- uśmiechnęła się. Słodził bym jej dalej gdyby nie dzwoniący telefon.- Wybacz muszę odebrać- Nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Słucham?
- Niklaus, wiem, że ciebie to już nic nie obchodzi, ale dzwonie żeby ci powiedzieć,że Caroline właśnie wraca do Mystic Falls. Pojechała spotkać się z Tylerem Lockwood'em- postanowiłem zmienić plany.
- No cóż Elijah, tak się cudownie składa, że ja także wracam do Mystic Falls.
- Skoro ty wracasz, my też się tam pojawimy, do zobaczenia Niklaus- i się rozłączył.
- Jesteś z Mystic Falls?- zapytała Camille kiedy odłożyłem telefon.
- Zgadza się i właśnie muszę tam wracać.
- Szkoda, miło się z tobą rozmawiało- wpadłem na pewien pomysł.
- Może miałabyś ochotę pojechać ze mną?
- Ja sama nie wiem, przecież się prawie nie znamy.
- Właśnie dlatego powinnaś ze mną pojechać, żebyśmy mogli się bliżej poznać. Po za tym będzie tam również moje rodzeństwo, poznasz ich- wiedziałem, że udało mi się rozwiać jej wątpliwości.
- W takim razie zgoda, muszę tylko pojechać po rzeczy- uśmiechnęła się.
- Podwiozę cie- wspólnie wyszliśmy z baru.
Może i Caroline już nic dla mnie nie znaczy, ale nie mogę pozwolić żeby znowu związała się z Tylerem lub kimkolwiek innym. Kiedyś może będę chciał do niej wrócić a wtedy ma na mnie czekać. Ona jest moja, a Camille może posłużyć jako kolejna zabawka żeby wzbudzać zazdrość Caroline.

Marius:

- Oboje wracają do Mystic Falls- powiedziałem siedzącemu na przeciwko mnie mężczyźnie.
- Doskonale, nasz plan działa bez zarzutu- uśmiechną się.
- Jest jednak jeden problem, Klausowi przestało zależeć na Caroline.
- No i właśnie po to ty jesteś mi potrzebny- powiedział.- Sprawisz, że mu znów zacznie zależeć a wtedy pojawię się ja i sprawie, że będzie cierpiał. Ten cały rytuał nie przyniósł takiego efekt, jak to co dla niego teraz zaplanowałem.
- Dlaczego chodzi ci o Caroline?
- Kiedy z nią skończę Klaus, do końca swojego nędznego życia będzie pamiętał ten ból kiedy ktoś odbiera ci najbliższą osobę.
- A co mam zrobić z Elijah'ą i Nessie, oni są bardzo podejrzliwi?
- Najlepiej ich skłócić żeby dziewczyna zniknęła, ona za dużo o mnie wie. Mogła by wszystko powiedzieć kiedy byśmy się spotkali.
- Mam ją zabić?
- Nie, idioto to, że ma zniknąć wcale nie oznacza, że masz ją zabijać.
- Ona kimś dla ciebie była, prawda?
- Nie twój interes!- wrzasnął.- A teraz lepiej już idź zanim ktoś odkryje twoją długą nieobecność. Jeszcze jedno w Mystic Falls dobrze pilnuj Tylera Lockwood'a, może się jeszcze przyda- powiedział po czym wstał i wyszedł.
_________________________________________________
Macie kolejny rozdział. Wiem, wiem Klaus dopiero co wrócił a ja nie pozwalam Caroline się nim cieszyć. Możecie mnie zlinczować. Mam nadzieję, że się podoba. KOMENTUJCIE. Ps. jazzlyn-twilight dziękuje ci za dodanie mnie do blogów, które czytasz. Wcale mi to nie przeszkadza a wręcz pochlebia.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Nominacja;)

Chciałabym bardzo podziękować Milenie z porywy-serca.blogspot.com, Annie Sophie z completelybrokenlove.blogspot.com oraz Klaroline z klausicaroline.blogspot.com i Irminię  only-love-is-real-klaroline.blogspot.com za nominację do The Versatile Blogger.

Zasady:
1. Należy podziękować nominującemu.
2. Napisać 7 faktów o sobie.
3. Nominować 10 blogów i powiadomić o tym ich autorów.
4. Pokazać nagrodę na blogu.
7 faktów o sobie:
- chodzę na lekcje gry na fortepianie,
- gram w tenisa,
- często się przeprowadzam,
- za dużo gadam,
- uwielbiam czytać,
- panicznie boję się węży,
- w przyszłości chciałabym napisać książkę,

Blogi które nominuję:
http://blood-angel-damonamelia.blogspot.dk/
http://klaroline.bloog.pl/
http://the-story-of--my-life.blogspot.dk/
http://magia-zycia-belli-i-edwarda.blogspot.dk/
http://caroline-klaus-love-story.bloog.pl/
http://mroczne-istoty.blogspot.dk/
http://wampirze-zycie-eleny.blogspot.dk/
http://carolineandniklaus.blogspot.dk/

Miało być dziesięć blogów ale jakoś nie mogłam znaleźć tych których już ktoś nie nominował.

Rozdział 7

Caroline:

Klaus nagle stracił przytomność. Nie wiedziałam co robić. Podbiegłam do niego. Nie wykazywał żadnych oznak życia. Nie mogłam zadzwonić po pogotowie więc wybrałam pierwszy lepszy numer. Padło na Damona. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Co jest blondi?- zapytał jak zwykle z drwiną w głosie. Świetnie nie miałaś już do kogo dzwonić Caroline.
- Coś dziwnego dzieje się z Klausem- powiedziałam.- Byliśmy w barze i on nagle stracił przytomność.
- W którym barze jesteście?
- Na prawdę o to pytasz? Wiesz nie znam tego miasta najlepiej i nie mam pojęcia co to za bar!
- Jak długo się tam idzie?
- Dwie przecznice od domu, w którym mieszkamy.
- Będę za dziesięć minut, czekaj na parkingu- powiedział i rozłączył się.
No cudownie, jak mam zawlec Klausa na ten parking. Wpadłam na pomysł. Zwróciłam się do barmana z błagalnym wyrazem twarzy.
- Przepraszam, czy mógłby mi pan pomóc, mój przyjaciel kiepsko się poczuł i muszę go zaciągnąć przed bar.
- Oczywiście, że pani pomogę- złapał Klausa pod drugie ramię i razem zanieśliśmy go na parking, na którym czekała mnie niemiła niespodzianka. Zamiast Damona czekał na nas Marius.
- Niech pan się nie fatyguje, sam pomogę przyjaciołom- barman obdarzył nas ciepłym uśmiechem i odszedł zająć się swoimi obowiązkami. Kiedy wiedziałam, że zostaliśmy sami zapytałam z wymuszoną uprzejmością.
- Powiesz mi łaskawie gdzie do diaska podziewa się Damon? To on miał nas stąd odebrać.
- Damona w domu zatrzymały bardzo pilne sprawy, o których dowiesz się na miejscu- posadził Klausa na tylnym siedzeniu auta.- Ty usiądź z przodu- powiedział otwierając mi drzwi. Z niechęcią uczyniłam to co mi kazał. Niestety nie dane mi było przeżyć drogi w ciszy. Marius od razu zaczął rozmowę na bardzo niewygodny temat.
- Nie żałujesz, że wszystko potoczyło się w ten sposób?- na prawdę nie chciałam do tego wracać.
- Zawsze wiedziałeś, że kocham Klausa i przez ten cały czas liczył się tylko on- próbowałam wymigać się od odpowiedzi.- Nigdy nie czułam do ciebie niczego poważniejszego. W tamtych czasach liczyła się dla mnie tylko dobra zabawa i żądza krwi.
- Dlaczego nie powiedziałaś wszystkim, że się znamy?- doskonale wiedział dlaczego.
- Dokładnie z tego samego powodu co ty.
- Zamierzasz kiedyś mu wszystko opowiedzieć?
- Co dokładnie masz na myśli?- zaczęłam grać na zwłokę.
- No o nas, o tym co razem przeżyliśmy, o tym kim byłaś, co się wydarzyło, wyłączone uczucia i tak wiele innych spraw- przerażała mnie perspektywa tego, że będę kiedyś zmuszona powiedzieć Klausowi jaka byłam w czasie, w którym nie było go przy mnie.
- Wiesz Caroline, wtedy coś do ciebie czułem i to się liczyło, nadal wracam do tego z pewnym sentymentem.
- Jestem ci bardzo wdzięczna za to co dla mnie zrobiłeś- zawahałam się.- Nigdy ci tego nie zapomnę. Wiem jakie to było dla ciebie trudne pomagać w odnalezieniu Nika.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy nie będziesz bez niego szczęśliwa. Jeśli kogoś kochasz puść go wolno, postanowiłem się dostosować do tych słów- już chciałam coś powiedzieć kiedy usłyszałam ten znajomy akcent.
- Caroline, możesz mi wyjaśnić o czym on mówi- i zdałam sobie sprawę z tego, że Klaus odzyskał pamięć i słyszał całą naszą rozmowę.

W tym samym czasie:

Elijah:

Usłyszałem rozmowę Damona z Caroline. Zaniepokojony zszedłem na dół. Salvatore już zbierał się do wyjścia.
- Poczekaj- odwrócił się w moją stronę.- Pojadę z tobą.
- Nie musisz zaraz ich przywiozę.
- To mój brat, mam obowiązek być przy nim kiedy dzieję się coś złego.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że jesteś bardzo honorowy i troszczysz się o własną rodzinę Elijah, jednak nie widzę potrzeby żebyś jechał razem ze mną, potrafię sobie radzić sam- wyglądał na nieco rozdrażnionego.- Poza tym Caroline zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc.
Już chciałem zacząć się sprzeczać kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem i otworzyłem. Stał w nich nie kto inny jak:
- Tyler- były chłopak Caroline.
- No to mamy kolejny problem- usłyszałem za plecami głos Damona.

Klaus:

Wspomnienia wracały do mnie ze zdwojoną szybkością. Wszystko Caroline, Gorlov, rytuał, Esther, zamkniecie w trumnie, Duke. Dosłownie całe moje życie w ciągu kilku sekund przepłynęło mi przed oczami. Kiedy zdołałem otworzyć oczy poczułem, że leżę w jadącym samochodzie. Usłyszałem dwa głosy, jeden rozpoznałem od razu, należał do mojej Caroline. Natomiast drugi męski głos był mi również znajomy tylko nie potrafiłem powiedzieć dokładnie do kogo należy. Jednak nie to było najciekawsze, prowadzili rozmowę, z której jasno wynikało, że minęło dużo czasu od chwili mojego uwięzienia i Caroline i tego mężczyznę coś łączyło. Nie umiałem tego zrozumieć. Caroline, dziewczyna z małego Mystic Falls, którą kochałem do szaleństwa, potrafiła wyłączyć uczucia, mordować i zabawiać się z innym mężczyzną na dodatek ten facet ją kocha! Tego było już za wiele musiałem interweniować.
- Caroline, o czym on mówi?- odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie ze strachem.
- Klaus, ja ci to wszystko wytłumaczę...- nie chciałem tego słuchać, wysiadłem z tego samochodu i udałem się w stronę domu, który znajdował się już nie daleko. Usłyszałem, że Caroline idzie za mną.
- Nik zaczekaj, pozwól sobie chociaż powiedzieć- poczułem jak szarpnęła mnie za rękę odwróciłem się.
- Dobrze, więc słucham co masz mi do powiedzenia.
- Przez te pięćdziesiąt lat twojej nieobecności- byłem w szoku ale jej nie przerwałem.- Wiele się wydarzyło, Wszystko co usłyszałeś w samochodzie to prawda, jednak jest jeden powód ze względu, na który to zrobiłam. Straciłam ciebie a ten ból był nie do zniesienia, nie chciałam go czuć, tak na prawdę nie chciałam niczego czuć. To prawda zabijałam, wyłączyłam uczucia i wykorzystywałam Mariusa ale on pomógł mi później zrozumieć, że ja nadal jestem tą dziewczyną z Mystic Falls zakochaną w potężnej hybrydzie. Dlatego wróciłam i kiedy dowiedziałam się, że żyjesz razem z twoją rodziną i moimi przyjaciółmi zaczęliśmy cie szukać- zakończyła długi monolog a ja nie wiedziałem co powiedzieć.
- Potrzebuje chwili spokoju żeby sobie wszystko poukładać i przemyśleć- powiedziałem po chwili.
- Dobrze, jednak chce żebyś wiedział, że cie kocham- rzadko tak wprost wyznawaliśmy sobie miłość raczej było to czułe gesty niż słowa. Ciężko mi było nie powiedzieć jak bardzo za nią tęskniłem tak świadomy swojego uwięzienia i jak ją kocham, jednak siłą woli odwróciłem się i odszedłem bez słowa.
___________________________________________
O rety to już siódmy rozdział kolejnej części mam nadzieję, że się podoba. Powrót Tyler i to wyznanie Mariusa jednak mogę wam powiedzieć, że coś ukrywa jeżeli wnikliwie czytaliście poprzednie rozdziały wiecie co. Jednak nie wyprzedzajmy akcji. Komentujcie:)

czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 6

Caroline:

Wczoraj Klaus był taki uroczy. Nasunęło mi to pewien pomysł. Zeszłam do kuchni. Zobaczyłam Klausa popijającego krew ze szklanki. Spojrzał na mnie.
- Masz ochotę?- potakująco kiwnęłam głową. Podał mi kubek z krwią.
- Klaus, wczoraj rozmawialiśmy o nas i ja pomyślałam, że może byśmy tak zaczęli od początku?
- Co masz na myśli mówiąc o początku?- zdziwiło mnie to, że nie zrozumiał.
- No żebyśmy jeszcze raz spróbowali nawiązać naszą relację- kulawo mi to wyszło.
- Nie chce żebyś sobie coś o mnie pomyślała, ale zrozum jestem jeszcze trochę oszołomiony. Wiesz, wracam po pięćdziesięciu latach i okazuje się, że niczego nie pamiętam- zrozumiałam, aż za dobrze.
- Wolisz żebym dała ci święty spokój rozumiem- wyszłam bez słowa.
Usiadłam na kanapie udając, że nic mnie nie obchodzi. Klaus wyszedł z domu.
- Caroline, czyżbyś znów przeżywała kolejny kryzys?- zapytał Elijah siadając na kanapie obok mnie.
- To nie jest żaden kryzys- obruszyłam się.- Dlaczego traktujesz mnie jak dziecko?
- Może dlatego, że siedzisz tutaj jak naburmuszone dziecko, któremu ktoś zabrał zabawkę?
- Słyszałeś moją rozmowę z Klausem?
- Nie należę do ludzi, którzy podsłuchują.
- Chciałam zacząć wszystko od początku ale Klaus delikatnie rzecz ujmując dał mi kopa.
- Caroline, kiedy przestaniesz powielać te same błędy?
- Nie mam ochoty o tym dyskutować. Idę na drinka.
- Twoja decyzja.
Potrzebowałam trochę przestrzeni. Szłam prawie pustymi ulicami miasta. Nagle ktoś chwycił mnie za ramie.
- Nie uważasz, że to niebezpieczne tak samotnie chodzić ulicami nieznanego miasta?- odwróciłam się. Przede mną stał Marius.
- Co cie to w ogóle obchodzi?- chciałam pójść dalej ale zagrodził mi.
- Oj daj spokój przecież kiedyś świetnie bawiliśmy się w swoim towarzystwie.
- Nie wiem o czym mówisz- posłał mi łobuzerski uśmiech.
- Nie musisz udawać, nie widzę tutaj ani jednego Pierwotnego- rozejrzał się.
- Ja niczego sobie nie przypominam.
- Uparta jak zwykle- uśmiech nie schodził mu z twarzy.- Jak myślisz co powie Klaus kiedy wróci mu pamięć i usłysz, że dziewczyna, dla której gotów był poświęcić życie po jego zniknięciu weszła do łóżka innemu, potrafiła wymordować całą wioskę i spędziła tak całe czterdzieści lat?
- To było dawno temu. Teraz jestem taka jak kiedyś.
- Mała, grzeczna Caroline. Ale wiesz co nie odmówię sobie przyjemności zobaczenia jego miny. Do zobaczenia, kochana- i już go nie było. Zdenerwowana weszłam do pierwszego baru. Zobaczyłam Klausa z inną dziewczyną.

Klaus:

Musiałem jakoś odreagować. Najlepszym sposobem jest drink. Wszedłem do pierwszego napotkanego baru i zamówiłem Burbona. Po drugiej kolejce dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna. Była młodą brunetką bardzo ładną. Uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć, widzę, że nie jesteś w najlepszym humorze.
- Dobrze widzisz- na prawdę nie byłem zbyt rozmowny.
- Jestem Camille- wyciągnęła do mnie rękę.
- Klaus- uściskałem jej dłoń.- Słuchaj, dzisiaj nie jestem najlepszym kompanem do rozmów.
- Wiem, ale ja nic od cebie nie chce- posłałem jej pytające spojrzenie.- Pewnie myślisz, że jestem jedną z tych dziewczyn, które naciągają facetów na drinki a później jadą z nimi do domu. Ja nie jestem tego typu dziewczyną. Jeżeli już wychodzę na miasto to z zamiarem poznania jakiś fajnych ludzi.
- Uważasz, że ja mogę być fajną osobą?
- Tego jeszcze nie wiem, ale wyglądałeś na przygnębionego więc postanowiłam do ciebie zagadać- zaczęła mnie rozbawiać.- Jednak ostrzegam studiuję psychologię więc uważaj- roześmiałem się.
- Na którym jesteś roku?
- Drugi, jest na prawdę ciężko. Ale dość o mnie powiedz coś o sobie. Co tutaj robisz? Studiujesz coś?
- No cóż na studia jestem już za stary, ale kiedyś owszem historię sztuki.
- Uwielbiam sztukę jest taka odprężająca, pozwala mieć władzę. Jesteś tutaj przejazdem?
- Spędziłem tutaj kilka lat, ale niedługo wyjadę do...- nie pozwolono mi dokończyć, ponieważ do rozmowy wtrąciła się Caroline.
- Kochanie tutaj jesteś wszędzie cie szukałam- oparła się o moje ramię.- A to kto jeżeli można wiedzieć?- obdarzyła Camille jednym z tych morderczych spojrzeń, które zazdrosna kobieta posyła drugiej kiedy widzi w niej rywalkę.
- Jestem Camille i już sobie idę nie chce przeszkadzać- wstała.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Kiedy odeszła Caroline rozpoczęła swój atak.
- Straciłeś pamięć i postanowiłeś, że przygruchasz sobie inną laskę kiedy sobie pójdę!- wrzasnęła tak, że ludzie zaczęli na nas spoglądać.
- Robisz scenę, poza tym nie robiliśmy nic złego. To była zwykła rozmowa. Chodźmy lepiej do domu- chwyciłem ją za dłoń i już prowadziłem w stronę wyjścia kiedy poczułem okropny ból w skroniach i po chwili była już tylko ciemność.
_____________________________________________
Macie kolejny, zdecydowanie lepszy. I dla was specjalnie wraca Klaus jako narrator wydarzeń, chociaż to nie koniec z Elijah'ą będzie już w następnym rozdziale i będzie zdawał relację z bardzo ważnego wydarzenia, które dzieje się w tym samym czasie co sytuacja w barze. Czekajcie. Ps. Zmieniłam zdanie nie zawieszam bloga, ale będzie musiał poczekać, ponieważ muszę skończyć rozdział 4 na mojego drugiego bloga. Pozdrawiam z Odense:) Komentujcie to dzięki wam nie usuwam bloga po dole, którego doznałam przy poprzednim rozdziale.

środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 5

Caroline:

- Kim wy wszyscy jesteście?- powtórzył a ja nie potrafiłam wydobyć z siebie ani jednego sensownego dźwięku. Pierwszy jak zawsze otrząsnął się Elijah.
- Niklaus, jesteśmy twoją rodziną, nie pamiętasz nas?- zapytał ze spokojem.
- Nie, nie pamiętam. Ja was nawet nie znam!- jego krzyk pomógł wszystkim zrozumieć powagę sytuacji.
- Uspokój się- powiedział Elijah.- Porozmawiamy kiedy odpoczniesz, teraz musimy cie stąd zabrać- chciał pomóc Klausowi wstać ale ten się wyrwał i bez słowa ruszył w stronę wyjścia.
Wszyscy ruszyliśmy za nim. Wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy w stronę rezydencji.
- Co teraz zrobimy?- zapytałam w przedłużającej się ciszy. Wszystkie dziewczyny spojrzały na mnie.
- Poczekamy- powiedziała krótko Nessie.- Poczekamy, aż Klaus sobie wszystko przypomni i wtedy wrócimy do Mystic Falls.
- Co będzie jeżeli sobie nie przypomni?
- Nie dramatyzuj- Rebekah zawsze potrafi pocieszyć.- Wróci mu pamięć tylko nie możemy na niego naciskać. Pomyśl o tym, że spędził pół wiek zamknięty w trumnie, a nie wiemy co Gorlov mu jeszcze zrobił. Odpocznie i wszystko wróci do normy- uśmiechnęła się.- Będziecie żyć długo i szczęśliwie a ty będziesz mogła wykorzystywać mojego brata, tylko uważaj może mu zardzewiało to i owo od tak długiego nie używania.
- Rebekah!- krzyknęła na nią Nessie ale pozostałe dziewczyny roześmiały się.
- No co, przecież to naturalne. Ty nie chcesz powiedzieć jakim partnerem jest mój najstarszy brat, ale może Caroline będzie bardziej rozmowna- teraz nawet Nessie się uśmiechnęła.
- Wiesz co, wreszcie zrozumiałam dlaczego masz w rodzinie Pierwotnych status dziecka- Rebekah zrobiła naburmuszoną minę.- Jesteśmy w domu.
Wysiadłyśmy, nam droga zajęła dłuższą chwilę niż pozostałym, ponieważ kiedy weszłyśmy do salonu wszyscy już w nim siedzieli. Dziewczyny zajęły miejsca a ja z ociąganiem usiadłam między Mariusem a Klausem.
- Popatrz jakie to życie jest niesprawiedliwe, odzyskałaś Klausa po tylu latach a on cie nawet nie pamięta- jego mina wyrażała wielką satysfakcję.-Wiesz jeśli on dał się tak zrobić i okazał się tak dużym słabeuszem chyba już nie będziesz na niego czekała, co- już chciałam zacząć na niego krzyczeć kiedy poczułam rękę na moim ramieniu i usłyszałam.
- Może i zapomniałem kim jesteście, ale nie zapominaj, że jestem wampirem i mam bardzo dobry słuch- to był bardzo dobry znak.- Moglibyśmy wyjść i przejść się po ogrodzie?- nawet nie wiedziałam, że zwrócił się do mnie.
- Oczywiście jeżeli masz na to ochotę- uśmiechnęłam się. Wyszliśmy z salonu odprowadzani wzrokiem ciekawskich (czytaj Rebeki).
Wieczór był bardzo przyjemny, powietrze rześkie co pozwalał się odprężyć. Szliśmy w milczeniu jednak po chwili Klaus zadał pierwsze pytanie.
- Jak masz na imię?
- Jestem Caroline- poczułam się trochę nieswojo, Klaus to zauważył.
- Przepraszam, że zadaję takie pytania, ale ja was nie pamiętam. Elijah opowiedział mi o naszej rodzinie i powoli zaczynam sobie przypominać niektóre rzeczy ale idzie mi strasznie.
- Nie przejmuj się. Co chcesz jeszcze wiedzieć?
- Powiedz mi coś więcej o sobie. Elijah powiedział, że byliśmy razem, jak do tego doszło?
- No cóż nie mam zbyt wiele do opowiedzenia. Urodziłam i wychowałam się w Mystic Falls, moja mama jest tam szeryfem. Chodziłam do szkoły z Eleną i Bonnie. W wampira zostałam zamieniona w wieku siedemnastu lat przez Katherine jednego z sobowtórów. Nie minęło wiele czasu a ty pojawiłeś się w naszym miasteczku, chciałeś wykorzystać Elenę w rytuale złamania klątwy. Rytuał się powiódł a ty razem ze Stefanem opuściłeś miasto. Wróciliście po dwóch miesiącach. Przemieniłeś mojego chłopaka Tylera w hybrydę. Zmusiłeś go żeby mnie ugryzł, uratowałeś mnie i tak się poznaliśmy.
- A jak doszło do tego, że zostaliśmy parą?
- W skrócie: Rozstałam się z Tylerem, ty zacząłeś coraz więcej uwagi mi poświęcać i bardzo się zmieniłeś. Pewnego pięknego dnia wyznałeś mi miłość a ja łaskawie postanowiłam dać ci szansę- dokończyłam teatralnym głosem. Klaus roześmiał się rozkosznie.
- Uwielbiam kiedy się śmiejesz- zamilkł nagle.- Co się stało?
- Nic po prostu, czy byliśmy szczęśliwi?
- Ja bardzo, mam nadzieję, że ty także.
- Lepiej już chodźmy zrobiło się późno- wiedziałam, że się wykręca ale myślałam o słowach Rebeki "On potrzebuje czasu. Odpocznie i wszystko wróci do normy."

Elijah:

Radość mieszała się z goryczą. Odnaleźliśmy Klausa ale on nic nie pamięta. Wiedziałem jednak, że to dopiero początek naszych problemów. Nikomu wcześniej nie powiedziałem ale dostałem kolejna wiadomość. Wiedziałem, że jest od Duka. Jest tyle spraw, o których Klaus nie ma pojęcia, jest tyle rzeczy, które go zranią. Wszystko odkładałem na później, wiecznie miałem czas. Jednak teraz Klaus musi wiedzieć z czym tak na prawdę przyjdzie nam się zmierzyć. Przez te wszystkie lata nauczyłem się jednego przeszłość nigdy nie zostawia nas w spokoju. Z moich rozważań wyrwał mnie głos Nessie.
- Mój myślicielu wrócisz na ziemię?
- Ja wciąż na niej jestem- uśmiechnęła się do mnie.
- Pora pójść odpocząć, jutro dalej będziesz się mógł zamartwiać o resztę świata- chwyciła mnie za rękę.
Tak przeszłość nigdy nie daje nam odetchnąć jednak zawsze jest jakieś wyjście teraz Klaus będzie musiał wymyślić wiele lepsze niż poprzednio.
_____________________________________________
No i mamy kolejny. Szczerze uważam, że jest coraz gorzej i nie wiem czy go nie zawieszę. Jednak decyzję podejmę na podstawie komentarzy a właściwie ilości ciekawa jestem ile osób to czyta.

Obserwatorzy