Rozdział 1


Caroline:

Znów z nim tańczyłam. Był tak blisko. Zbliżył swoje usta do mojego ucha i powiedział:
- Uwielbiałabyś lata dwudzieste, Caroline. Dziewczyny były lekkomyślne, seksowne, zabawne. Zazwyczaj tańczyły do upadłego- uśmiechnął się.- Heh. Nie sądzę żeby to kiedykolwiek przytrafiło się ich partnerom- odpowiedziałam kąśliwie.- Powinnaś być dla mnie milsza. Opuszczam jutro miasto. Poprosiłbym Cię abyś pojechała ze mną, ale obydwoje wiemy, że nie jesteś gotowa zgodzić się na moją propozycję. Być może któregoś dnia, za rok, a może za wiek, staniesz w moich drzwiach i pozwolisz mi pokazać Ci co świat ma do zaoferowania- zaczął się rozckliwiać, ja tylko ponownie prychnęłam. Staliśmy przez moment w milczeniu nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Po czym on odsunął się i rzekł- Wspomnisz moje słowa. Chłopak z małego miasta, życie w małym mieście, to Ci nie wystarczy- i odszedł. Spojrzałam za nim i usłyszałam wilczę wycie.

Usiadłam na łóżku, zlana potem. To tylko sen. Powtarzałam sobie. Jednak nie wszystko było snem. Podeszłam do okna, za którego naprawdę dobiegało wycie wilka. Może to Klaus? Po co ja w ogóle o nim myślę? Skarciłam się w duchu. Co mnie obchodzi czy to on, parzcież dziś pełnia. Ale po co miałby się zmieniać, przecież jest hybrydą. Nie myśl o tym, Caroline! Zrobił Ci tyle strasznych rzeczy. Zawładnął ciałem Tylera, wykorzystał Cie, a ty wciąż o nim myślisz, Jednak chęć dowiedzenia się kto tak okropnie wyję była większa niż obrzydzenie, które poczułam na samą myśl o minionych tygodniach. Ubrałam się i pospiesznie wyszłam z domu. Podążyłam w stronę lasu. Po piętnastu minutach byłam już w samym środku ciemnych gęstwin. Tylko moje wampirze zmysły pozwoliły mi wyczuć, że pięć metrów dalej ktoś leży. Podeszłam bliżej i już wiedziałam kto to jest.
- Co ty tutaj robisz i do tego jeszcze zupełnie nagi?- zapytałam. Mężczyzna podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał mi w oczy.
- Mógłbym Ci zadać podobne pytanie, ale skoro już tak koniecznie chcesz wiedzieć to dzisiaj jest pełnia, a dla twojej wiadomości podczas przemiany nie dbam o ubiór- odpowiedział Klaus wstając i podchodząc do leżących niedaleko ubrań. Nie wiedziałam co odpowiedzieć w końcu wykrztusiłam niepewnie.
- Wiem o tym przecież mój chłopak też jest wilkołakiem. Nie rozumiem tylko po co to robisz? Myślałam, że jako hybryda już nie musisz- dodałam już z większą pewnością. Klaus odwrócił się w moją stronę zapinając koszulę.
- Może po prostu lubię czuć ból? Nie pomyślałaś o tym?- Nie czekając na odpowiedź podążył wampirzym tempem w głąb lasu. Nie wiedziałam czy iść do domu czy gonić go. Po chwili jednak stałam już na skraju lasu, na przepięknej polanie, skąpanej w blasku księżyca, przez którą płyną mały strumyk. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam Klausa. Siedział na trawie, opierając się o drzewo z zamkniętymi oczami. Podeszłam do niego.
- Po co przyszłaś tu za mną?. Wolałbym być teraz sam.- Nie rozumiałam dlaczego to robię, ale usiadłam obok niego i oparłam się o drzewo. Nastała chwila ciszy zmącona tylko szumem wody i odgłosami leśnych zwierząt. Wreszcie ją przerwałam.
- Byłam ciekawa co to za wycie mnie obudziło, dlatego przyszłam do lasu- ton mojego głosu nawet mi wydawał się usprawiedliwiający.
- Myślałem, że będziesz się teraz cieszyć Tylerem a nie siedzieć tu ze mną- powiedział Klaus. Poczułam dziwne ukucie w sercu słysząc rezygnację w jego głosie. Jak to możliwe żeby najsilniejszy wampir świata mówił z takim smutkiem. Musiałam się dowiedzieć.
- Co się stało, że dokonałeś przemiany?- zapytałam.- Nie wierzę, że zrobiłeś to tak po prostu bo lubisz odczuwać ból. Nikt tego nie lubi, nawet ty. Wiem to- mówiłam coraz ciszej. Spojrzał na mnie. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Jego spojrzenie paliło mnie jak ogień. Spuściłam wzrok.
- Wiesz co, moim zdaniem powinnaś już iść- odpowiedział. Tak mnie tym zezłościł, że wstałam i wrzasnęłam.
- Zawsze taki jesteś! Mówisz, że chcesz mnie poznać, a nie pozwalasz mi poznać Ciebie! Wiedziałam, że tylko mnie wykorzystałeś!- chwilę później byłam już w swoim pokoju. Założyłam z powrotem piżamę i położyłam się do łóżka. Zanim zasnęłam przysięgłam sobie, że już nigdy nie pomyśle o Klausie inaczej jak o potworze.

Klaus:

Jak mogłem ją tak odtrącić? Nie wykorzystałem szansy jaką dostałem. Mogłem jej wszystko wyjaśnić. Kretyn ze mnie. Czy ona powiedziała, że chciałaby mnie poznać? Nie możliwe chyba się przesłyszałem. Pójdę do niej jutro, wyjaśnię jej wszystko. Może zrozumie dlaczego taki dla niej byłem, ona jest jak promyk słońca w pochmurny dzień. Może pomoże mi zrozumieć ludzi i na nowo im zaufać. Muszę zdobyć jej zaufanie a może kiedyś uda mi się zasłużyć na jej miłość?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy