niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 14

Klaus:

Siedziałem w swojej swojej willi popijając Burbona i zastanawiałem się jak mam załatwić tą całą sprawę z Dukiem. Moje rozmyślenia zostały nagle przerwane przez gwałtowne pukanie do drzwi.
- Ktoś mógłby otworzyć?!- krzyknąłem. Brak jakiegokolwiek odzewu. Nie pozostało mi nic innego jak wstać i pójść otworzyć te piekielne drzwi. Kiedy stanąłem na progu i rozejrzałem na zewnątrz nie było nikogo. Zamknąłem ponownie drzwi.
- Głupi ludzie- burknąłem pod nosem.
- Ja na pewno nie należę do ludzi mój drogi, Niklausie- powiedział kobiecy głos. Odwróciłem się raptownie.
- Nessie?- wydukałem zaskoczony.- Co ty tutaj u licha robisz?
- Spodziewałam się cieplejszego powitania, po trzystu latach rozłąki- odpowiedziała z uśmiechem.- Wracając do twojego pytania, pojawiam się w samą porę, z zaufanych źródeł wiem, że masz kłopoty. Ale o tym później, teraz chodź się przytulić- podeszła do mnie i uściskała serdecznie. Po chwili pierwszy szok minął i oprzytomniałem
- Wchodź. Usiądźmy w salonie. Musisz mi opowiedzieć co się z tobą działo przez te wszystkie lata, moja mała Sarenko.
- Przestań tak do mnie mówić!- krzyknęła z rozbawieniem.- To, że od sześciuset pięćdziesięciu lat jestem tylko osiemnastolatką wcale nie znaczy, że nadal jest ze mnie takie naburmuszone dziecko jak kiedyś- zawsze traktowałem ją  małą dziewczynkę. Jej wygląd wcale nie pomagał w tym żebym zaczął traktować ją inaczej.
- Wiesz, że dla mnie zawsze będziesz tamtą zagubioną dziewczynką, którą poznałem w tysiąc trzysta sześćdziesiątym trzecim- uśmiechnąłem się do tego wspomnienia.- Ale dość o tym co cię sprowadza w te strony?- zapytałem z zaciekawieniem.
- Już ci przecież mówiłam. Dowiedziałam się od twojego wiernego sługusa, że ktoś niebezpieczny się wokół ciebie kręci. Wiesz dobrze, że lubię takie akcje, po za tym zawsze nadstawie karku za ciebie, Rebekę, Elijah'ę i Kola. Jesteście moją rodziną.- wyjaśniła.- Teraz powiedz co to za dupek?
- Szczególnie za Elijah'ę, co?- walnęła mnie poduszką.- To takie małe wtrącenie. Koniec z tym. Sprawa jest taka-zacząłem- chłopak, który nam zagraża, pojawił się niedawno w miasteczku, jest wilkołakiem- Nesse wciągnęła głęboko powietrze- ale to nie wszystko, jest bardzo silny, równie silny jak Pierwotni- zakończyłem z westchnieniem.
- To jedyne informacje?- zapytała. Oczy miała wielkie jak spodki.
- Według naszych przypuszczeń pracuje dla Gorlova.
- Tego samego, o którym krąży tyle legend?
- Zgadza się- chwilę siedzieliśmy  w milczeniu.
- Powiedź jak mogę pomóc- powiedziała po chwili.- Najważniejsze moje pytanie kim dla ciebie jest, Caroline?- poczułem się dziwnie.
- Sprawa jest taka... Caroline, to piękna kobieta... Nawet bardzo... Nie chce żeby coś się jej stało... Jest dla mnie ważna...- jąkałem się jak jakiś uczniak na dywaniku dyrektora.
- Kochasz ją?- zapytała bez ogródek.
- Nie!- krzyknąłem.- To znaczy nie wiem. Coś do niej czuje. Możemy skończyć tą bezsensowną rozmowę?
- Powiedz jej o swoich uczuciach. Nie ma się czego bać. Najwyżej dostaniesz kosza, ale przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz- powiedziała.- Dobrze, koniec tematu. Wiem, że uczysz w szkole, więc przedstawisz mnie klasie.
- Chcesz chodzić do szkoły?- zapytałem głupio.
- Co mam robić? Siedzieć tutaj i umierać z nudów?- uśmiechnąłem się.
- Chodźmy więc, za czterdzieści minut mam pierwszą lekcję.- wstałem, podałem jej dłoń i razem opuściliśmy  rezydencję.

Caroline:

Siedzieliśmy w klasie czekając na przybycie Klausa. W końcu się pojawił. Nie był sam. Tuż za nim do klasy wślizgnęła się młoda dziewczyna. Miałam wrażenie, że jest o wiele bardziej filigranowa od Bonnie. Była niskiego wzrostu nie sięgała Klausowi nawet do ramienia, miała szczupłą sylwetkę, długie czarne włosy, brązowe oczy, oliwkową cerę. Krótką mówiąc była bardzo ładna. Moje rozmyślenia przerwał głos Klausa:
- Przepraszam za spóźnienie. Jako, że wasz wychowawca obecnie przebywa na chorobowym, to mnie przypadł zaszczyt przedstawienia wam nowej uczennicy- przerwał na chwilę.- To Anastazja Harris, przyjechała do nas z dalekiego Londynu mam ogromną nadzieję, że przyjmiecie ją z otwartymi ramionami. Proszę cie usiądź między Stefanem a Caroline jest tam dla ciebie wolna ławka- dziewczyna wykonała polecenie, przesyłając Klausowi dziwny uśmieszek.
Przez resztę lekcji nie potrafiłam skupić myśli na tym co mówił Klaus, ponieważ całą moją uwagę pochłaniała ta nowa dziewczyna. Czyżby była kimś dla Nika? Może to jego nowa zabawka? Coś mi się w niej nie podobało. Wydawała się taka za bardzo spokojna. Kiedy lekcja dobiegła końca Klaus zawołał:
- Caroline, mogłabyś podejść do mojego biurka?- czekałam, aż wszyscy wyjdą. Nagle usłyszałam:
- Do zobaczenia w domu Nik- Klaus uśmiechnął się do tej nowej dziewczyny. Poczułam złość.
- Możesz zamknąć za sobą drzwi, Nessie?- mówił do niej zdrobniale. Znali się. Podeszłam do jego biurka.
- Czego sobie pan życzy, profesorze?- zapytałam oficjalnie.
- Od kiedy mówisz do mnie per profesorze?
- Od dzisiaj. Przecież jest pan moim nauczycielem.- powiedziałam oschle.
- Co cie ugryzło?- zapytał.- Nie musisz mówić, już wiem chodzi ci o Nesse. Jesteś zazdrosna- uśmiechnął się.
- Nie interesują mnie pana prywatne sprawy- odrzekłam.- Jednak to dość dziwne mieć romans z uczennicą. Chyba, że ona jest wampirem to zmienia postać rzeczy- zakończyłam.
- Mam z nią romans? Oszalałaś?!- krzyknął.- Doskonale wiesz, że ona jest wampirem. Jednak nic mnie z nią nie łączy. To tylko przyjaciółka.- westchnął.- Jedyną dziewczyną, w której jestem szaleńczo zakochany od dłuższego czasu jest pewna blond piękność, która w tej chwili robi mi scenę zazdrości- powiedział.
- Coś ty powiedział?
- Że kocham cie do szaleństwa!
Nie pozwolił mi nic więcej powiedzieć, ponieważ zamknął moje usta namiętnym pocałunkiem.
________________________________________________________________________________
Nie miałam co robić więc przepisałam jeszcze jeden rozdział. Wiem, że jest nudny, ale jakoś musiałam wprowadzić nową postać. Od razu mówię, że ona jest tylko prawdziwą przyjaciółką Klausa. Nic między nimi nie ma. Mam już napisane zakończenie tego opowiadania, więc teraz rozdziały będą się często pojawiać. Planuje je zakończyć do końca lutego, ponieważ mam jeszcze drugi blog a niedawno zaczęłam pisać trzecie opowiadanie, które pewnie też opublikuje, więc będę potrzebowała trochę więcej czasu. Ale nie ma się jeszcze czym martwić. Kolejny rozdział najprawdopodobniej w piątek, więc do napisania. Pozdrawiam. Komentujcie:)
Ps. Dziękuje, że jesteście ze mną:) To wiele dla mnie znaczy. Jesteście najlepsi!

9 komentarzy:

  1. jak on jest nudny to pisz tak dalej.Do piątku trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyznali sobie miłość, wyznali sobie miłość ! Fuck yeah ! ;] Cieszę się jak małe dziecko . xd Nie pisz, że rozdział jest nudny bo to największe kłamstwo jakie słyszałam . Rozdział jest świetny, tak jak i wszystkie . Brawo za to . :) Sprawa Duka i tego Gorlova jest ... niepokojąca . Ciekawe co się wydarzy ... Jejciu, ja nie chcę końca ! :( Ale na szczęście jest jeszcze twój drugi blog i zamierzasz napisać nowe opowiadanie, więc mogę spać spokojnie . :) Czekam na nn i pozdrawiam . Uwielbiam cię . ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział :D pilska nie kończ tego bloga kocham Klaroline w Twoim wydaniu :) Nareszcie wyznali sobie miłość aaaaaa nie mogę się przestać uśmiechać that was so cute. :D nie pisz że rozdział jest nudny bo był ekstra chciałabym umieć tak zarąbiście pisać jak Ty

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mnie rozwalił ten rozdział! Klaus wyznał Caroline miłość, po prostu rewelka!! Czekam na nn!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam do mnie jest nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powaliła mnie ta końcówka. Po prostu boski rozdział. Nie mogę się doczekać nn.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział, a końcówka najlepsza ^^

    jedynym co mnie martwi jest to, że chcesz zaniedługo skończyć opowiadanie. a jest ono świetne, chyba nawet najlepsze, które czytam a jest ich naprawde duuużo!

    no cóż weny, weny i jeszcze raz weny! ; ))

    OdpowiedzUsuń
  8. witam to znowu ja chciałam poinformować, że u mnie pojawił się nn serdecznie zapraszam i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy