Caroline:
Czy to się naprawdę stało? Może coś mi się przyśniło? On jest tylko moim przyjacielem. Dzisiaj idziemy razem na imprezę z okazji Dnia Założyciela. Będziemy się świetnie bawić. Wstałam z łóżka, poszłam szybko do łazienki i po trzydziestu minutach wyszłam do szkoły. Dzisiaj nie mogłam się skupić na lekcjach. Ciągle myślałam o balu i o Duke'u . Na szczęście Klausa nie było na lekcjach więc znaczyło to, że jeszcze nie wrócił. Nie zniszczy nam dobrej zabawy. Po lekcjach dziewczyny powiedziały, że idą do Rebeki przygotować się na wieczór.
- Nie ma mowy nie pójdę tam!- podniosłam głos.- Od kiedy to tak przyjaźnicie się z Rebeką?- zapytałam. Dziewczyny popatrzyły na siebie.
- No wiesz, Caroline ona i Matt coraz więcej dla siebie znaczą- zaczęła Elena.- Po za tym Rebekah wcale nie jest taka zła, wystarczy ją lepiej poznać- pospieszyła jej z pomocą Bonnie. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
- Co wy mówicie?!- krzyknęłam.- Przecież to siostra Klausa, nie może być dobra- popatrzyły na mnie podejrzliwie.- Przyznaj się lepiej, że nie chcesz spotkać Klausa- powiedziała Bonnie.
- O czym ty mówisz? Sugerujesz, że boje się go?- dziewczyny potrząsnęły głowami.- Dobra zgoda. Chodźmy do Rebeki i miejmy to już za sobą.
Ruszyłyśmy w kierunku domu Mikaelsonów. Rebekah krzątała się po domu w poszukiwaniu różnych części garderoby. Kiedy weszłyśmy podbiegła do nas i powiedziała:
- No nareszcie, myślałam, że już się nie doczekam. Potrzebuje pomocy!- krzyknęła. Dziewczyny zaśmiały się i zaczęłyśmy się szykować. W pewnym momencie poczułam silną potrzebę pobycia w samotności. Podeszłam do Rebeki i zapytałam:
- Gdzie jest toaleta?- głupie pytanie ale co miałam powiedzieć żeby dziewczyny nie zaczęły czegoś podejrzewać.- Idź na górę, drugie drzwi po lewej- uśmiechnęła się. Może ona naprawdę nie jest, aż taka zła.
Kiedy weszłam na górę, moją uwagę przykuły drzwi na końcu korytarza. Sama nie wiem co mnie podkusiło ale podeszłam do nich, uchyliłam i jak najciszej zajrzałam do środka. No tak od razu wiedziałam gdzie się znalazłam. Sypialnia Klausa. Wiedziałam, że powinnam natychmiast opuścić ten pokój ale pokusa była zbyt silna. Cały pokój utrzymany był w odcieniach brązu oraz beżu. Na ścianach wisiało dużo przepięknych obrazów. Panował półmrok, a w powietrzu unosił się przyjemny zapach. Woda kolońska. Podeszłam do jednej z komód i zobaczyłam rysownik. Już chciałam pooglądać znajdujące się w nim rysunki kiedy usłyszałam:
- Caroline, utopiłaś się w tej łazience czy co? Przez ciebie się spóźnimy!- krzyczała Elena. Zrezygnowana wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Umówiliśmy się z chłopakami, że będą na nas czekali przed ratuszem. Tylko Damon i Meredith przyjechali razem. Wszyscy wyglądali bardzo wytwornie w czarnych smokingach. Kiedy weszliśmy na salę balową czułam się jak królowa. Nie miałam jednak ochoty na taniec chociaż Duke bardzo chciał zatańczyć ze mną walca. Wszyscy rozmawialiśmy o szkole, egzaminach, stresie, studiach. Jednak w pewnym momencie do sali wkroczyli, modnie spóźnieni Elijah, Kol i Klaus, który podszedł do nas z tak ujmującym uśmiechem, że zrobiło mi się gorąco. Zapomniałam już jak wspaniale prezentuje się w smokingu. Przystanął, obdarzył Duka uśmiechem i dziwnie podejrzliwym spojrzeniem i zapytał:
- Czy mogę porwać panu tą damę na jeden taniec?- spojrzałam na Duka. Uśmiechał się.- Oczywiście panie...
- Mikaelson. Niklaus Mikaelson- pospieszył z odpowiedzią Klaus.- Czy podarujesz mi ten taniec, Caroline?- sama nie rozumiem dlaczego ale odpowiedziałam- Z największą przyjemnością.
Klaus:
Podałem Caroline ramię i poprowadziłem na parkiet. Po tych trzech długich tygodniach nie widzenia się z nią, jej bliskość działała na mnie uspokajająco. Tańczyliśmy walca. Według mnie jeden z najpiękniejszych i najwytworniejszych tańców. W pewny momencie zagadnąłem do niej:
- Wiesz Caroline, muszę zapytać czy mama nie nauczyła cie, że nie wolno myszkować w cudzych rzeczach?- wyraz jej twarzy nagle się zmienił.
- O czym ty mówisz?- zapytała z oburzeniem, jednak w jej oczach pojawił się nie wiedzieć dlaczego strach. Bardzo mnie to rozbawiło.
- Doskonale wiesz o czym mówię- uśmiechnąłem się.- Nie patrz na mnie z takim przerażeniem, przecież nie zamorduje cie za to, że weszłaś do mojej sypialni. To dla mnie bardzo osobiste miejsce i wolałbym żebyś więcej tam nie wchodziła. Chyba, że cie tam zaproszę- myślałem, że uderzy mnie w twarz ale w tej chwili walc dobiegł końca i podszedł do nas ten jej absztyfikant i powiedział:
- Caroline, nie czuje się zbyt dobrze. Chyba pojadę do domu- dziewczyna patrzyła to na niego to na mnie.
- Pojadę z tobą, też jestem zmęczona- pożegnali się, a ja patrząc jak odchodzą wiedziałem, że wygrałem tą bitwę. Udało mi się wzbudzić ciekawość Caroline. Widziałem to w jej spojrzeniu. W tej chwili czułem się całkowicie usatysfakcjonowany, po tych kilku tygodniach niepowodzeń.
_______________________________________________________________________________
Kolejny rozdział, udało się. Nie mogę uwierzyć, jesteśmy już prawie w połowie opowiadania. Jak ten czas szybko leci. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Komentujcie. Pozdrawiam:)
No świetne, ale już połowa? to znaczy, że już niedługo bd koniec ;<
OdpowiedzUsuńa tak przy okazji to nn na http://inthatwayiunderstoodhimandilovedhim.blogspot.com/ ;p
Wcale nie tak szybko. Nie ma się jeszcze czym przejmować:) Dzisiaj założyłam nowy blog. Tylko o Klausie i jego życiu. Jeżeli ktoś miałby ochotę przeczytać moje kolejne wypociny zapraszam na http://the-niklaus-diares.blogspot.com/ mam nadzieję, że się spodoba.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze . :) Boże, jak sobie pomyślę, że kiedyś to opowiadanie się skończy to ogarnia mnie rozpacz, na prawdę .. Uzależniłam się chyba od twojego bloga haha . :D Cieszę się z powrotu Klausa . Kto wie, kto wie, może niedługo Caroline dostanie zaproszenie do sypialni .. ;> Hahah . :D Czekam na nowy rozdział . Pozdrawiam . :)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział.mam nadzieje, że twoje opowiadanie będzie jeszcze trwało tyle lat ile ma Klaus. Nie mogę się doczekać nn.
OdpowiedzUsuńTylko jedno słowo może określić ten rozdział... Świetny!! Naprawdę, tak się zaczytałam, że jak okazało się, iż czytam ostatnie zdanie to aż się przykro zrobiło... Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń