piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 10

Caroline:

Przez kolejne kilka dni Duke dotrzymywał mi towarzystwa. Okazał się dla mnie naprawdę dużym wsparciem. Klausa nie widziałam wcale, ponieważ z tego co oznajmił nam dyrektor pan profesor Mikaelson musiał w bardzo ważnych sprawach rodzinnych opuścić miasto. Po części było to prawdą. Od dwóch tygodni nie widziałam również Tylera. Zastanawiałam się co Kol z nim zrobił po tym jak razem z Klausem odjechaliśmy spod domu. Pani burmistrz powiedziała mi, że Tyler postanowił wyjechać i już nigdy nie wracać. Dziwne, ale może to i lepiej, przynajmniej nie będę musiała już go więcej oglądać. Dobra koniec z tymi ponurymi myślami. Niebawem kolejny bal z okazji Dnia Założycieli i zamierzam się na nim dobrze bawić. Z dziewczynami mamy już świetne sukienki. Jednak jest jeden problem z kim pójdę. Bonnie idzie z Jeremym, Damon z Meredith , Elena ze Stefanem nawet Matt idzie (o zgrozo) z Rebeką. Dzisiaj idziemy wszyscy razem do Grilla więc postanowiłam zabrać ze sobą Duka, wszyscy chcą go poznać. Kiedy o siedemnastej szykowałam się już do wyjścia nadal moje myśli zajmowały wydarzenia z minionych kilku tygodni. Jednak z odsieczą przybył mi Duke, który zapukał do drzwi wejściowych.
- Cześć, Caroline. Wyglądasz wow... Brak mi słów- uśmiechnął się. Zawsze mi kogoś przypominał kiedy to robił ale nigdy jeszcze nie mogłam odgadnąć kogo.- Przy tobie wyglądam jak jakiś łachmaniarz- zlustrowałam go wzrokiem.- Wcale nie wyglądasz dobrze- miał na sobie czarne spodnie, białą koszulkę, która podkreślała jego umięśniony tors i ciemną kurtkę. Wyglądał tak jak każdy facet powinien wyglądać, wychodząc z dziewczyną do baru. Staliśmy przez chwilę pogrążeni w milczeniu po czym powiedziałam.- Lepiej się pospieszmy. Demon nie lubi spóźnialskich- popatrzył na mnie rozbawionym wzrokiem.- Nie żeby mi zależało na jego zdaniu ale kiedy chce potrafi być bardzo nieprzyjemny, a nie chce żeby się do ciebie czepiał- teraz już jawnie się ze mnie śmiał.- Co cie tak śmieszy?- zapytałam zdezorientowana.- Ty!- krzyknął.- Ale to bardzo miłe, że chcesz być moim obrońcą- nachmurzyłam się.- Lepiej już chodźmy- uśmiechnął się i podał mi ramie. Przyjęłam je z ulgą i ruszyliśmy w stronę baru. Wszyscy już na nas czekali. Podeszliśmy do nich a ja dokonałam oficjalnej prezentacji.
- To Elena, Stefan- wskazywałam po kolei- Jeremy, Bonnie, Meredith, Matt- sama byłam zaskoczona- Rebekah i Damon. To jest Duke- wszyscy podali sobie ręce ale kiedy doszło do uścisku między Damonem a Dukiem starszy Salvatore musiał mnie zdenerwować.- No już myślałem, że nigdy cie nie poznamy. Po tym jak Tyler okazał się dupkiem, a wielki pan Mikaelson przestał interesować się Caroline już myślałem, że sobie ciebie wymyśliła- miałam ochotę go walnąć i rozkwasić tą jego śliczną gębę ale za mnie zrobiła to Rebekah.- Nie mieszaj w to mojego brata. Poza tym przyszliśmy tu chyba się napić a nie wysłuchiwać jakiś twoich wymysłów. Byłam jej wdzięczna za zakończenie tej głupiej wymiany zdań. Kiedy zajęliśmy miejsca przy stoliku zaczęliśmy luźną rozmowę przy niewyobrażalnej liczbie alkoholu. Po dwóch godzinach zaczęło ogarniać mnie zmęczenie, powiedziałam o tym Dukowi i pożegnawszy się ze wszystkimi opuściliśmy lokal. Świeże powietrze trochę mnie pobudziło i kiedy doszliśmy do domu zebrałam w sobie całą odwagę i zapytałam.
- Duke w przyszły wtorek organizują w naszym miasteczku bal z okazji Dnia Założyciela, czy nie miałbyś ochoty pójść tam razem ze mną- miał nieodgadniony wyraz twarzy.- Pomyślałam, że mógłbyś lepiej poznać wszystkich oraz historię naszego miasteczka, ale jeśli nie masz ochoty nie musisz iść- nagle się rozpromienił.- To będzie dla mnie olbrzymi zaszczyt madame. Sposobność towarzyszenia tak pięknej damie, wszyscy będą umierać z zazdrości kiedy zobaczą, że to ja prowadzę przy boku najpiękniejszą kobietę w miasteczku- od czasu przemiany w wampira nie lubiłam kiedy mężczyźni prawili mi takie płytkie komplementy, ale muszę przyznać, że podobało mi się kiedy Duke tak do mnie mówił.- Świetnie! Do zobaczenia, dziękuje za miły komplement- już chciałam wejść do domu kiedy Duke przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Jednak po chwili odezwał się ode mnie, powiedział- Dobranoc, Caroline- i zniknął w mroku.

Klaus:

- Nie zajdziemy tutaj niczego. Mówię ci nic tu nie ma- marudził Kol ale ja dalej przekopywałem stare księgi w jednej z Bostońskich bibliotek.- Przecież gdzieś musi być o nim jakaś mała wzmianka- upierałem się.- Możliwe, że gdzieś jest ale na pewno nie w tej bibliotece ani w tym mieście. Nie zapominaj, że Elijah czeka na nas w Filadelfii. Obiecał pomóc- przystanąłem na chwilę.- Czy to nie wydaje ci się dziwne, że ani w Nowym Jorku, Chicago ani nawet tu w Bostonie nie ma ani jednej wzmianki o najbardziej znanym czarowniku jakiego można było spotkać w Europie?- Kol zastanawiał się nad czymś intensywnie.- Spójrz na to z innej strony o wampirach też krążą niestworzone historię, a jednak żadna nie jest nawet w jednym ułamku prawdą- jednak coś nie dawało mi spokoju.- Jednak jak to możliwe, że nie ma nawet słowa na temat jego życia i procesu w związku z uprawianiem magii. Nawet ani jeden pisarz o tym nie napisał- Kol pokręcił głową.- Jesteś pewny, że to tylko Gorlov potrafił wpływać na wszystkie stworzenia tak jak my to robimy?- zapytał.- Jest jedyną osobą, o której wiem, że to potrafił. Ktoś musiał zmusić Tylera do tego co robił. Nigdy sam z własnej woli nie dokonałby tylu rzezi- przez chwile staliśmy w milczeniu, pogrążeni we własnych myślach.- Wiesz co, chodźmy stąd bracie. Mamy samolot za dwie godziny- ruszyłem za Kolem na ruchliwą ulice.

 Duke:

W pogrążonym w mroku pomieszczeniu widziałem tylko ciemny zarys postaci siedzącej na krześle za biurkiem.
- Wszystko idzie zgodnie z planem. Caroline nic nie podejrzewa, a Mikaelson opuścił miasto. Niestety nie udało mi się odkryć z jakich powodów- nastała pełna napięcia chwila milczenia.- Dobrze się spisujesz mój drogi. Musisz dowiedzieć się co Klaus wspólnie ze swoim rodzeństwem robi. Najłatwiej będzie ci zdobywać informacje od tej młodej wampirzycy. Ona jest największą słabością Pierwotnego- zamilkł na chwilę.- Musisz zdobyć jej bezgraniczne zaufanie. Przy każdej ich kłótni będzie do ciebie biegła wypłakać się na ramieniu przyjaciela, a kiedy już będziemy znali wszystkie słabości Klausa, wtedy uda się nam go zniszczyć- nastała kolejna przerwa.- Ale wiesz, że ja najpierw muszę coś od niego zdobyć, a później możesz go zabić jeśli taka jest twoja wola- westchnął. Pamiętam o naszej umowie- zawahałem się.- Czy Caroline coś będzie grozić?- zapytałem.- Mój drogi pamiętaj żeby jeśli chcesz osiągnąć swoje cele nie możesz patrzeć na przypadkowe ofiary. Do zobaczenia- powiedział Gorlov, a ja wiedziałem, że spotkanie jest już skończone i opuściłem pokój.

_________________________________________________________________________________
Udało mi się dodać jeszcze jeden rozdział. Dostałam nowej weny po przeczytaniu Historyka. Dla nie najlepsza książka o Draculi. Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba. KOMENTUJCIE:)

10 komentarzy:

  1. Ohoho ale się porobiło .. O.o Głupi Duke ! Wykorzystuje tylko Caroline . -.- Klaus powinien wrócić i skopać mu tyłek hahah . :D Rozdział świetny, Twój blog jest chyba moim ulubionym . Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy . ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ci za miłe słowa. To naprawdę bardzo motywujące:) Mogę cie zapewnić, że pomiesza się jeszcze bardziej:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Fajnie, fajnie, bardzo mi się podoba ;D
    No mam nadzieję, że będzie się mieszać, im więcej mieszania tym ciekawiej oczywiście ;D Już czekam i zapraszam do siebie ;)
    http://inthatwayiunderstoodhimandilovedhim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział jak zawsze.
    Robi się coraz bardziej ciekawie.
    Dzięki, że dodałaś notkę przed Sylwestrem.
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  4. wpadam tylko, żeby powiadomić o nn ;D
    http://inthatwayiunderstoodhimandilovedhim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział, jak zwykle :) coraz ciekawiej, czekam na nn ; )) .

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. znów się na chwilę u cb pojawiam, by powiadomić o nn ;D http://inthatwayiunderstoodhimandilovedhim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że jestem zachwycona! Wszystko fajnie opisane, ciekawe dialogi... po prostu super:) Jedyne do czego przepraszam, ale muszę się doczepić jest pisanie praktycznie jednym ciągiem wszystkich dialogów.... chodzi mi o to, że łatwiej i wygodniej czyta się kiedy każda wypowiedź zaczyna się od nowej linijki.... Jednak nic nie zmienia faktu, iż blog jest SUPER!!!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popracuje nad tym. Od następnego rozdziału częściej będę zaczynała od nowej linijki, obiecuje:)

      Usuń

Obserwatorzy