Czekałem na Kola już trzy godziny. On naprawdę działa mi na nerwy. Chciałem już do niego zadzwonić, ale w tym samym momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem do nich i otworzyłem.
- No nareszcie. Uwielbiasz się spóźniać- powiedziałem na przywitanie.- Przepraszam, ale spotkałem po drodze kilku znajomych- uśmiechnął się.- Dobra koniec z tym, wchodź- Kol wszedł do salonu, usiadł na kanapie po czym zapytał:
- O co dokładnie chodzi z tymi całymi morderstwami?- wytłumaczyłem mu wszystko czego zdążyłem się sam dowiedzieć.- Czyli ktoś zabija kobiety, a wszystko idzie na twoje konto- kiwnąłem głową.- Na domiar złego pierwszą ofiarą jest dziewczyna z baru. Wiesz co ci powiem- zawiesił na chwile głos- musisz mieć w kimś wielkiego wroga skoro posunął się do takiego czynu- trochę mnie to zirytowało.- Nawet dla mnie, a wiesz, że nie mam za wielu hamulców jest to dość makabryczna zbrodnia- zacząłem krążyć po pokoju.- Nikt nowy nie pojawił się w mieście w ostatnim czasie- powiedziałem.- Moje hybrydy dokładnie wszystko sprawdziły- Kol przez chwile zastanawiał się nad czymś.- Czyli to musi być ktoś z miasteczka- tyle zdążyłem sam ustalić.- Nie martw się niczym bracie, powęszę tu trochę i dowiemy się kto che wykopać ci grób- wstał i skierował się do drzwi.- Bądź pod telefonem- kiedy już otworzył drzwi zawołałem- Dziękuje Kol- uśmiechnął się.- Nie ma sprawy. Od czego ma się rodzinę- i wyszedł.
Caroline:
- Tyler doskonale wiesz, że musimy iść do szkoły- roześmiał się.- Oj tam nic się nie stanie kiedy się trochę spóźnimy. Zresztą pierwszą lekcją jest historia, a nie mam ochoty spotykać się z Klausem- powiedział.- Nie możemy wiecznie unikać jego osoby- zrobił smutną minę.- No dobrze, ale niestety musisz iść sama. Ja jeszcze muszę iść do mojej mamy- pożegnaliśmy się. Zabrałam się za szykowanie do szkoły. Po godzinie wyszłam z domu. Dzień był piękny, a słuchając mojej ulubionej piosenki Give me love czułam się całkowicie odprężona. Do tej piosenki tańczyłam z Klausem walca na balu u Pierwotnych. Byłam tak pochłonięta własnymi myślami, że nie zauważyłam nadchodzącego z drugiej strony chłopaka. Wpadłam na niego i wylądowałam na ziem. Podniosłam się szybko i zaczęłam krzyczeć.
- Mógłbyś czasami bardziej uważać jak chodzisz!- spojrzałam na niego i dopiero wtedy zobaczyłam jaki z niego przystojniak. Miał blond włosy, niebieskie oczy był wysoki i dobrze zbudowany.- To pani powinna bardziej uważać- powiedział. Miał miły i bardzo męski głos.- Nie będę się jednak wykłócać z tak piękną kobietą, to nie wypada- uśmiechnął się.- Niech sobie pan daruje takie gadki- zezłościł mnie.- Przepraszam najmocniej jeżeli obraziłem panią. Ale nie przedstawiłem się, nazywam się Duke- co za arogant.- Nie interesuje mnie jak się pan nazywa. Przepraszam spieszę się- przepuścił mnie.- Chciałbym poznać pani imię- powiedział kiedy już się trochę oddaliłam.- Nie pana interes. Do widzenia- krzyknęłam i ruszyłam w dalszą drogę. Po piętnastu minutach siedziałam już w ławce słuchając wykładu Klausa na temat wojny secesyjnej. Ten to ma gadane. W pewnym momencie zadzwonił mu telefon. Przeprosił nas i wyszedł na korytarz. Była ciekawa z kim rozmawia, więc włączyłam swój wampirzy słuch .
- Przyjedz do domu pani burmistrz. Mam odpowiedzi na wszystkie pytania, które zadałem ci dzisiaj rano- mówił jakiś facet do Klausa.- Jak tego dokonałeś?- zapytał.- Wiesz co nie dziwie się, że sam tego nie odkryłeś. Cwaniak robił to zawsze kiedy byłeś zajęty czymś innym- mówił ten drugi. Znałam ten głos.- Zabierz ze sobą osobę, której chciałeś udowodnić, że nie jesteś do końca takim potworem jakim się wydajesz. Do zobaczenia- zakończył.
Klaus wszedł do klasy chwile później. Wyglądał jakoś inaczej.
- Przepraszam was, ale na dzisiaj to już koniec lekcji. Mam do załatwienia bardzo ważną sprawę i muszę natychmiast wyjść- powiedział. Kiedy wszyscy zaczęli się podnosić Klaus zawołał- Panno Forbes mogłabyś podejść do mojego biurka. Wszyscy na nas patrzyli, ale Klaus powiedział tylko- Do zobaczenia jutro- czekałam, aż wyjdą i zapytałam- Po co chciałeś ze mną rozmawiać?
Klaus:
- Nie będę owijał w bawełnę musisz ze mną zaraz pojechać do domu pani burmistrz- spojrzała na mnie z pode łba.- Ja muszę gdzieś z tobą jechać, chyba sobie żartujesz- powiedziała, ale ja nie zamierzałem z nią dyskutować. Złapałem ją za rękę i wyprowadziłem z klasy. Szarpała się ze mną, więc wyszeptałem jej do ucha.
- Kochanie robisz scenę na korytarzu szkolnym. Uczniowie patrzą bądź rozsądna- zesztywniała po czym posłusznie opuściła ze mną szkołę. Wpuściłem ją do samochodu i spokojnie zająłem miejsce kierowcy. Caroline miała naburmuszoną minę czym rozbawiła mnie niezmiernie.
- Kochanie nie rób takiej kwaśnej miny. Jeszcze ci tak zostanie- uśmiechnąłem się do niej. Spojrzała na mnie niczym rozwścieczona lwica. Zacząłem się z niej jawnie śmiać.- Co cie tak bawi,?- zapytała.- Ty, wyglądasz jakbyś miała zaraz się na mnie rzucić z pazurami- odpowiedziałem szczerze.- Nie widzę w tym nic zabawnego. Rozkazujesz mi, a to nie jest śmieszne.- odburknęła.- Nie będę robić tego co sobie życzysz- dodała. Nachyliłem się w jej stronę żeby spojrzała mi w oczy i powiedziałem- Caroline naucz się w końcu, że ja zawsze dostaje to czego chce- przez resztę drogi już się nie odzywałem. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Kol już na nas czekał.
- Długo to trwało. Już myślałem, że zabije kolejną kobietę , ale on ją porzucił. Zatrzymałem go- powiedział to jednym tchem.- Gdzie on jest?- zapytałem- Za domem razem z Jess. Carol na szczęście nie ma w domu.- Jak preparował ugryzienie hybrydy?- zanim Kol zdążył odpowiedzieć wtrąciła się Caroline.- Kto jest za domem? Co my tutaj w ogóle robimy?- zapytała. Kol zignorował jej pytania i zwrócił się do mnie.- To jest hybryda- nie musiał mówić dalej wiedziałem już kto to jest.- Prowadź Kol- powiedziałem. Ruszyliśmy do ogrodu a ja poczułem, że Caroline łapie mnie za rękę. Kiedy stanęliśmy przed chłopakiem i jego ofiarą, poczułem jak wampirzyca opiera się całym ciałem na moim ramieniu. Na krześle przed nami siedział nie kto inny, a... moja pierwsza hybryda, Tyler.
_________________________________________________________________________________
No i wszystko się wyjaśniło . Mam nadzieję, że rozdział się podoba. KOMENTUJCIE to bardzo pomaga w pisaniu. Dodaje motywacji:) Pozdrawiam. Jak się podoba nowy wystrój bloga?
rozdział świetny, czekam na nn ; )) .
OdpowiedzUsuń+ wystój bloga jest przepiękny. nigdzie nie widziałam lepszego :)
Świetnie piszesz. Kocham twojego bloga.
OdpowiedzUsuńWystrój też boski.
Kiedy następny rozdział???
Przeczytałam wszystkie rozdziały . Świetnie piszesz, uzależniłaś mnie swoim opowiadaniem, naprawdę . ;) Jeżelibyś mogła, to informuj mnie o nowych rozdziałach . :D Czekam na ciąg dalszy . Ciekawe co zrobi Caroline . ;> Mam nadzieję że zrobi coś Tylerowi, na przykład zacznie go bić hahahah . xd Tak btw, to dzięki tobie sobie przypomniałam skąd kojarzę piosenkę Give me love . ;] Dzięki . :D
OdpowiedzUsuńczad
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o następny rozdział planowałam dodać go dopiero po nowym roku, ale jeśli chcecie mogę postarać się go dodać w ciągu dwóch góra trzech dni:)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo proszę dodaj jak najszybciej
Usuń