Caroline:
Stanęłam przed domem Tylera z przejmującym lękiem w sercu. Czego on chce? Dlaczego wrócił po tych wszystkich latach? Niepewnie zapukałam do drzwi. Po chwili stanął w nich Tyler.
- Caroline, wiedziałem, że przyjedziesz- uśmiechnął się promiennie.
- Tyler, nie przyjechałam tutaj aby wysłuchiwać twoich ckliwych gadek. Mów czego chcesz i daj mi święty spokój- czułam się już zdecydowanie pewniej.
- Może najpierw wejdziesz?- przepuścił mnie w progu i razem weszliśmy do salonu.
- Skoro mamy już oficjalną cześć za sobą, może teraz jesteś bardziej skłonny żeby powiedzieć o co chodzi- powiedziałam.- Lepiej nie przeciągaj struny, nie jestem w najlepszym humorze.
- Czyżby jakieś miłosne problemy?- zapytał.- Wiedziałem, że prędzej czy później do tego dojdzie.
- Jeżeli chciałeś się ze mną widzieć tylko po to żeby napawać się swoim triumfem to ja już lepiej pójdę- skierowałam się do wyjścia, ale chwycił mnie za nadgarstek.
- Poczekaj Caroline, nie chciałem. Nie potrafiłem oprzeć się możliwości wygarnięcia, że jednak miałem rację. Sama musisz przyznać, że teraz przez niego cierpisz.
- Nie twój interes!- wrzasnęłam.- Nie zapominaj, że to ty pierwszy rozczarowałeś mnie bardziej, nie on.
- Przyznaję, zawiodłem twoje zaufanie- powiedział ze skruchą.- Jednak ty nie zapominaj, że przez prawie pól wieku wypłakiwałaś sobie oczy z tęsknoty za nim a on teraz traktuje cie jak jakiegoś śmiecia, którego zwyczajnie wyrzuca do kosza- nie wiem dlaczego po tych słowach poczułam się gorzej, niż gdy Klaus kazał mi się wynosić.
- To nie jego wina, przecież kiedyś mu przejdzie i wróci do mnie- powiedziałam z rozpaczą w głosie.
- Słuchaj mówisz to samo co Elijah. Usprawiedliwiasz go a to zwykły łajdak- powiedział Tyler.- Nie mówię oczywiście, że jestem od niego lepszy ale przecież nie proponuje ci małżeństwa- pośpieszył z dalszą wypowiedzą.
- Dobrze skończmy te gadki. Po co mnie szukałeś?
- Sam dokładnie nie wiem, ale miałem ci to dać- wyciągnął z kieszeni kartkę. Wzięłam ją i przeczytałam.
Piękna Caroline,
Pamiętaj, że nasza przeszłość zawsze nas dogania.
Niedługo również my się spotkamy.
Mam nadzieję, że cieszysz się z mojej niespodzianki.
Tajemniczy nieznajomy.
- Tajemniczy nieznajomy? Kto to może być?- zapytał Tyler, który zdążył już przeczytać słowa z listu.
- Nie mam pojęcia- podparłam.- Ale czekaj, czekaj powiedziałeś, że nie wiesz dokładnie dlaczego zacząłeś mnie szukać, tak?- kiwnął głową.- A pamiętasz może kto dał ci tą kartkę?
- Szczerze Caroline, nie wiele pamiętam z ostatnich tygodni mojego życia. Nie pamiętam twarzy tego człowieka. Wiem tylko, że miałem ci dostarczyć tą głupią wiadomość tyle. Co ona w ogóle oznacza?
- Nie mam pojęcia. Wiem jedno ten nieznajomy nie może być taką tajemnicą. Zna moją przeszłość i wie o Tobie, więc to musi być ktoś kogo znam. Może przyśle kolejną wiadomość albo sam się tutaj zjawi. W tej chwili nie mam ochoty się nad tym zastanawiać.
- Wiesz co mam świetny pomysł, chodźmy do Grilla- widząc moją minę dodał szybko.- Wyłącznie jako przyjaciele, odstresujesz się no chodź.
- No dobrze, ale wyłącznie jako przyjaciele- zgodziłam się po chwili wahania.
Klaus:
Wreszcie dojechaliśmy do tego przeklętego miasta. Postanowiłem po zostawieniu rzeczy w mojej rezydencji, zabrać Camille do Grilla. Jednak kiedy przekroczyliśmy próg baru od razu zepsuł mi się humor. Przy jednym ze stolików siedziała Caroline i ten dupek Tyler. Świetnie się razem bawili, więc postanowiłem zniszczyć im ten uroczy nastrój. Razem z Camille podeszliśmy do ich stolika.
- Patrzcie, patrzcie kogo moje oczy widzą. Tyler Lockwood miałem nadzieję, że już nigdy się nie spotkamy. Ale jak widzę piękna Caroline, postanowiła się pocieszyć w twoich ramionach po tym jak ją zostawiłem. Pamiętaj jednak, że to ze mną spędzała kilka ostatnich nocy. Masz ciężkie zadanie- uśmiechnąłem się.
- Lepiej sobie odpuść, wcale nie jesteś taki cudowny na jakiego starasz się pozować- wtrąciła Caroline.
- Auć, zabolało by gdybym coś czuł. Jednak minęło się z celem. Wybaczcie mój nietakt zapomniałem wam przedstawić mojej nowej przyjaciółki, to Camille.
-Miło nam cie poznać Camille, ale radził bym ci się trzymać od niego z daleka- powiedział Tyler.- Klaus mógłbyś już pójść, przeszkadzasz nam- cały, aż gotowałem się z wściekłości, ale nie mogłem nic mu zrobić przy tylu światkach, więc zaprowadziłem Camille do stolika.
Po kilku drinkach dziewczyna poszła do łazienki, a ja zauważyłem, że Caroline również siedzi sama przy stoliku. Podszedłem do niej bez większych ceregieli.
- Maja droga, poświęcisz mi chwile i wyjdziesz ze mną na zewnątrz?- to nie było w gruncie rzeczy pytanie ale rozkaz.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać- zauważyłem, że jest nieźle wstawiona.
- W tej chwili wstaniesz i wyjdziesz z baru, albo tej ładnej młodej dziewczynie przy stoliku obok przydarzy się jakiś nieszczęśliwy wypadek- poskutkowało Caroline bez słowa wyszła na zewnątrz.
- Czego ode mnie chcesz?- zapytała chwiejąc się dość mocno.
- Kochanie niczego tylko grzecznie cie proszę żebyś więcej nie śmiała mnie oczerniać w obecności innych!- wrzasnąłem.
- Jak śmiesz! Tobie wolno robić ze mnie szmatę na oczach jakiejś laski, a ja mam siedzieć cicho z podkulonym ogonem!- chciała mnie spoliczkować ale była za bardzo pijana. Zachwiała się znowu i gdybym jej nie złapał pewnie siedziałaby już na ziemi.
- Puszczaj mnie! Nie potrzebuje twojej pomocy!- chciała się wyrywać, ale trzymałem ją mocno. Ogarnął mnie nagły przypływ pożądania i musiałem ją pocałować. Nawet nie wiem jak znaleźliśmy się w mojej sypialni. Zdarłem z niej ubranie, nawet się nie opierała. Najwyraźniej chciała tego tak samo jak ja.
___________________________________________________
No i jest rozdział. Według mnie beznadziejny, ale cóż. Nie myślcie, że skoro Klaus i Caroline się przespali to już wszystko jest między nimi cacy. Teraz to się dopiero narobi. Nik przechodzi teraz okres bycia sukinsynem bez uczuć, że tak powiem, wrócił Tyler, a Caroline będzie sobie na razie wypłakiwać oczy. Jest jeszcze sprawa tego tajemniczego nieznajomego, Mariusa, no i Nessie, która będzie miała problemy z Elijah'ą tylko dlatego, że za dużo wie. To tak w skrócie o najbliższych rozdziałach, a teraz KOMENTUJCIE:)
genialne ja chce więcej kiedy następny rozdział
OdpowiedzUsuńświetny ! *.* Chciała bym, żeby Caro była silna i nie załamywała się bardzo xD Zapraszam, do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://claus-i-caroline.blogspot.com/
Jak dobrze, że wróciłaś !! <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Seioserioserio!
Klaus dokładnie taki, jakiego ubóstwiam i kocham:) jeej, po prostu mam takiego badana na twarzy..... :D dziękuje Ci za to :)
Czyli, że mimo tego, że przespali skecze ze sobą to Klaus nie włączy uczuć?Hmm..niby szkoda, a w sumie fajnie bo będę mogła jeszcze poczytać trochę i moim złym Klasie <3 życzę dużo weny i ściskam mocno <3 :)
Gratuluję zostałaś nominowana do Libester Award. Szczegóły na moim blogu. :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń