Pięćdziesiąt lat później:
Caroline:
Znów tutaj wróciłam. Jestem w domu. Po śmierci mamy myślałam, że nigdy już nie odważę się wracać do tych wspomnień. Po JEGO śmierci, Elijah zaproponował mi żebym została. Jednak ja nie potrafiłam. Nie mogłam znieść ich współczujących spojrzeń, pocieszania i w końcu ich szczęścia. Przeszli z tą sprawą do porządku dziennego jakby nic się nie stało. Wszyscy: Elena, Bonnie, Matt, Jeremy, Damon, Stefan, Rebekah, Kol, Elijah, Nessie, co do jednego odnaleźli swoje szczęście. Ja nie potrafiłam. Teraz po pięćdziesięciu latach znów stałam przed drzwiami tego domu, zastanawiając się czy ktoś mi otworzy. W końcu zapukałam. Po chwili drzwi otworzyły się i stanęła w nich niewysoka mulatka, wyglądająca zupełnie jak Bonnie. Chwileczkę to niemożliwe, Bonnie ma w tej chwili prawie siedemdziesiąt lat.
- To ty, Bonnie?- zapytałam głupio.
- Caroline, co za niespodzianka!- krzyknęła.- Wszyscy wróciliśmy do Mystic Falls- przytuliła mnie mocno.- Wracając do twojego pytania, tak to ja.
- Co ty, to znaczy jak ty?
- Czary. Teraz lepiej wchodź. Wszyscy siedzą w salonie, ale się ucieszą kiedy cię zobaczą.
Bonnie wprowadziła mnie do salonu, który nie zmienił się nawet o cal odkąd byłam w nim po raz ostatni. Kiedy przekroczyłam próg nastała całkowita cisza, jednak kiedy wszyscy otrząsnęli się z pierwszego szoku wywołanego moim widokiem, zapanował chaos. Każdy chciał mnie wyściskać. Zadawali przeróżne pytania, których prawie nie rozumiałam. W pewnym momencie usłyszałam głos wybawcy.
- Dajcie jej usiąść!- powiedział Elijah, przekrzykując hałas.- Jak tak dalej pójdzie nie powie ani słowa, ponieważ zostanie przez was uduszona- podeszłam do niego i sama bez żadnego pytania przytuliłam się z całej siły. Tylko z nim miałam jako taki kontakt przez ten cały czas.
- Dziękuje za pomoc- odsunęłam się od niego.- Teraz kiedy mam trochę więcej powietrza, odpowiem na pytania.
- Gdzie byłaś przez te wszystkie lata?- zapytała Elena.
- No cóż, nigdzie na dłużej miejsca nie zagrzałam. Zwiedziłam Europę, Azję, Amerykę Południową nawet trochę Afryki.
- Co robiłaś? Dlaczego się nie odzywałaś?- kolejne pytania Bonnie.
- Zostawiłam Mystic Falls za sobą. Nie chciałam wracać do wspomnień. Musiałam zacząć życie od nowa, sama.
- Mówisz, że zostawiłaś życie za sobą, co to tutaj robisz?- zapytał Damon.
- Nie wystarczy wyjaśnienie, że się za wami stęskniłam?
- Nas nie da się oszukać. Lepiej się przyznaj co cie tutaj tak naprawdę sprowadza- powiedział Kol.
- Mówię prawdę, chciałam wrócić do domu.
- Ale przecież nienawidzisz Mystic Falls odkąd Kla....- zaczął Stefan.
- Dość tych pytań- przerwał mu Elijah.- Skoro Caroline mówi, że chciała wrócić do domu to tak w istocie musi być, dajcie jej wszyscy spokój. Na pewno jesteś zmęczona, zatrzymasz się w naszym domu?
- Dziękuje, Elijah ale nie. Chce wrócić do siebie. Dom po śmierci mamy nie został sprzedany więc teoretycznie należy do mnie. Ale jeśli pozwolisz chciałabym wejść do jednego z pokoi, mogę?
- Oczywiście, czuj się jak u siebie.
Obdarzyłam wszystkich wymuszonym uśmiechem i poszłam na górę. Wystarczyło jedno JEGO wspomnienie a już nie czułam się najlepiej. Wiedziałam, że tylko jedno miejsce może przynieść mi ulgę. Weszłam do jego pracowni. Moim oczom od razu ukazał się piękny obraz przedstawiający morze i zachód słońca. Pokazywał mi je na balu. Zaczęłam przechadzać się po pokoju i podziwiać wszystkie prace. Miały w sobie samotność, ból, cierpienie. Nawet nie zauważyłam, że po moich policzkach płyną łzy. Na jednym ze stołów leżał rysownik, otworzyłam go i zobaczyłam siebie. Ja na balu u Pierwotnych, ja na potańcówce w stylu lat 20, ja na wyborach Miss Mystic Falls, nasza randka. Od razu stanęło mi przed oczami jak Klaus się ze mnie śmiał.
"Nie tęsknisz za byciem prezeską komitetu do spraw upiększania Mystic Falls, czy prowadzącą loterię fantową dla dawnych policjantów"- pamiętam jak chciałam mu wyrwać moje zgłoszenie. "Kiedy zostanę wybrana, zamierzam zredefiniować pojęcie doskonałości. Naprawdę podoba mi się twoje użycie kiedy w tym miejscy. To poufne"- nienawidziłam kiedy ktoś się ze mnie śmiał, szczególnie on.- "A przede wszystkim obiecuje aspirować, inspirować i perspirować. Najwyraźniej zabrakło ci już słów, kończących się na spirować."- byłam jak obrażona dziewczynka. Wtedy tak naprawdę zobaczyłam jego prawdziwe oblicze. Nie mogłam znieść tej myśli.
- Jak mogłeś zostawić mnie samą!- chwyciłam rysownik i rzuciłam nim w drugi kąt pokoju.- Nienawidzę cie, mam nadzieję, że smażysz się w piekle, słyszysz! Nienawidzę cie!- upadłam na podłogę zanosząc się płaczem.
Nie wiem ile czasu upłynęło, ale w pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Chwilę później głos Elijah'y:
- Caroline, mogłabyś tutaj na chwilę zejść?- z ociąganiem wstałam z podłogi, wytarłam twarz wierzchem dłoni i zeszłam na dół. Elijah spojrzał na mnie i podał mi kopertę.
- Leżała na wycieraczce, jest zaadresowana do ciebie.
Wzięłam kopertę, wyciągnęłam z niej kawałek papieru, ale to co na niej przeczytałam napawało mnie zarazem nadzieją jak i przerażeniem
______________________________________________________________
Trzymajcie pierwszy rozdział drugiej części. Mam nadzieję, że się spodoba. Kolejny rozdział będzie jakby kontynuacją tego. Głównymi narratorami w tej chwili będą Caroline i Elijah. Komentujcie:)
PS. Jeszcze kilka informacji szykujcie się na powrót Tyler, odkrycie głównej tajemnicy Duka, dalszej walki z Gorlovem i Esther, pojawienie się nowych postaci Camille i Mariusa, który trochę namiesza, podróży po kilku miastach, no i najważniejsze na powrót KLAUSA, który nie będzie zadowolony z pięćdziesięcioletniej przerwy i przystojnego konkurenta.
I druga sprawa jesteście CUDOWNI. Jeżeli nadal tak będziecie mnie wspierać to może dobijemy wspólnie nawet no 50 rozdziałów.
Rozdział jest niesamowity, kocham twojego bloga. ;* Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. ;)
OdpowiedzUsuńLicze na to witaj spowrotem a rozdział jest super kiedy następny
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga <3 Kiedy kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńWspaniale,że postanowiłaś kontynuować, aż mi się humor poprawił na tą wiadomość! Kocham twojego bloga <3 Rozdział świetny :D Z niecierpliwością czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny oraz czasu na pisanie ;)
Jak mogłaś to zrobić? Jak mogłaś przerwać w takim momencie? po prostu umieram z ciekawości!Uwielbiam cię za to, że nadal piszesz. Twój blog jest najlepszy. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńumieram z ciekawości, świetnie się czyta twojego bloga ; d
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;)
http://simplybemine-klaus-caroline.blogspot.com/
Kiedy następny rozdział . ? Nie mogę się doczekać . :D
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział już się piszę. Będzie na blogu w sobotę bądź niedzielę. Czekajcie, będzie się działo:)
UsuńPrzeczytałam właśnie wszystkie rozdziały z części pierwszej i pierwszy rozdziaŁ Z Części drugiej. OEMDŻI Maaaaaaaatko dziewczyno koooham to opowiadanie ! Jest nieziemskie ! Naprawdę! Boże nie mam słów, żeby to opisać. Po pierwsze uwielbiam Twojego Elijah'ę i Klaus'a. Są przecudowni, naprawdę :) No i Caroline.. Pokazujesz nie tylko jej radosną stronę, lecz także i tą wrażliwą, zdolną do smutku, martwienia się, co po prostu UWIELBIAM. Jesteś boska . Na niektórych blogach ludzie opisują Caroline jako płytką blondynkę, bez żadnych emocji, ani nic. Za to Twoje opowiadanie, jakich na szczęście też jest wiele, jest PRZEPEŁNIONE emocjami, wrażeniami, uczuciami. Po postu jedno z najlepszych. Kocham to. Napewno będę tu zaglądać często no i czekam oczywiście na kolejny rozdział :) Pozdrawiam : *
OdpowiedzUsuń