sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 19

Caroline:

Klaus zachowywał się bardzo dziwnie od dwóch godzin siedziałam w jego sypialni zupełnie sama. Jak tylko przyjechaliśmy do domu zostawił mnie tutaj i wyszedł gdzieś z Elijah'ą. Zapienił ze mną może z dwa zdania. Coś jest nie tak, czuję to. Moje rozważania przerwało pukanie do drzwi. W pokoju pojawiły się Anastazja i o dziwo Rebekah.
- Myślałyśmy, że śpisz i dlatego nie przyszłyśmy wcześniej- powiedziała Nesse.
- Czy coś się stało?- zapytała Rebekah.- Masz minę jakby ktoś umarł.
- Ja tylko...- zawahałam się.- Czy ciebie to w ogóle obchodzi?
- Gdybyś nie była do mnie tak wrogo nastawiona już od dawna wiedziałabyś, że bardzo mnie to obchodzi-odpowiedziała spokojnie.- Chciałam się z tobą zaprzyjaźnić na długo przed tym jak związałaś się z Nikiem, teraz chce tego jeszcze bardziej, ponieważ wiem, że dajesz mu szczęście, a jego radość jest także i moją- zakończyła. Sama nie mogłam uwierzyć w to, że jędzowata Rebekah może widzieć coś poza czubkiem swojego nosa. Spojrzałam na Nessie, uśmiechała się.
- Skoro już mamy trudne sprawy za sobą to może powiesz nam co cie tak strasznie dręczy- powiedziała żeby przerwać ciszę.
- Chodzi o Klausa- zaczęłam z powątpiewaniem- prawie w ogóle ze mną nie rozmawiał odkąd opuściliśmy dom Gorlova.
- Mój brat nigdy nie należał do osób szczególnie wylewnych.
- Poza tym może potrzebuje trochę więcej czasu żeby się uspokoić- dodała Nassie.
- Nie martw się na zapas. Wyszedł z Elijah'ą a kto jak kto ale mój najstarszy brat potrafi sobie z nim poradzić- byłam im naprawdę wdzięczna za pocieszenie. Resztę czasu spędziłyśmy na gadaniu o babskich sprawach. Moje zdanie o Rebece zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Okazała się być sympatyczną dziewczyną.

Klaus:

Przechadzaliśmy się z Elijah'ą po lesie. Nie rozmawialiśmy a mimo to czułem się dobrze w jego towarzystwie. Przez całe stulecia krępowała mnie jego obecność. Było w nim coś takiego co sprawiało, że czułem się nikim. Może było spowodowane to tym, że był po prostu dobrą osobą nawet jako wampir, może to, iż zazdrościłem mu tego, że nawet na przestrzeni lat nie stał się potworem i nadal wyznawał te same wartości, a może to, że zawsze zasługiwał na miłość co w moim przypadku nie było możliwe.
- Co cie trapi, bracie?- zapytał w końcu.
- Musze cie prosić o przysługę- powiedziałem otrząsnąwszy się z zamyślenia.
- Jaka to miałaby być przysługa?
- Właściwie nie przysługa a pomoc. Muszę w ciągu dwóch dni złamać więź łączącą mnie z wampirami z mojej linii krwi.
- O co chodzi, Niklaus? Dlaczego chcesz to zrobić? Co kazał ci uczynić ten Gorlov?
- Niestety, Elijah nie mogę ci tego wyjawić. Może kiedy nadejdzie odpowiedni moment to się dowiesz.
- Dobrze pomogę ci. Zadzwonię do Kola żeby przyprowadził Bonnie.
- Oni się spotykają?- sam nie mogłem uwierzyć w swoją ciekawość.
- Od pewnego czasu- odpowiedział.- Ile dokładnie mamy czasu?
- Do jutra o północy.
- Coś wymyślimy. Teraz idź do swojej dziewczyny, na pewno na ciebie czeka. Powiedz Nesse i Rebece żeby przyszły do domu braci Salvatore. Zapomniałbym potrzebuje twojej krwi- rozciąłem rękę o najbliższą gałąź i wlałem trochę krwi do fiolki, którą podał mi brat. Chciałem już odejść ale odwróciłem się.
- Dziękuje ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś.
- Od tego ma się rodzinę.

Kiedy wszedłem do naszego domu była już północ. Straciliśmy jeden dzień pomyślałem. Usłyszałem jakieś śmiechy dochodzące z mojej sypialni. Wszedłem na górę do swojego pokoju i zobaczyłem jeden z najwspanialszych widoków. Caroline, Rebekah i Nessie śmiały się, siedząc na moim łóżku. Nawet nie zauważyły kiedy wszedłem do sypialni.
- Czyżbym panią przeszkadzał?- wszystkie trzy odwróciły głowy w moją stronę.
- Klaus, wróciłeś!- krzyknęła Caroline, rzucając się na mnie z takim impetem, że prawie zwaliła mnie z nóg.
- To może my już pójdziemy- powiedziała Rebekah.
- Poczekajcie chwilę. Elijah prosił żebyście poszły do domu braci Salvatore.
- Ale po co? Jest środek nocy.
- Wszystko wytłumaczy wam na miejscu.
Dziewczyny nie powiedziały nic więcej i opuściły pokój. Nastała chwila ciszy.
- Klaus, dlaczego jesteś taki markotny?- zapytała Caroline.
- Miałem po prostu ciężki dzień. Ale mniejsza z tym, chodź ze mną.
- Dokąd?
- Zobaczysz jak dotrzemy.
Musiałem zabrać ją w miejsce, w którym wszystko się zaczęło. Doszliśmy do polany przy wodospadzie. Wspomnienia wracały do mnie z oszałamiającą prędkością. Usiedliśmy pod drzewem.
- Pamiętasz jeszcze to miejsce?- zapytałem.
- Oczywiście, przyszłam tutaj za tobą kiedy dokonałeś przemiany. Powiesz mi dlaczego to zrobiłeś?
- Pokłóciłem się wtedy z  Rebeką o naszą rodzinę. Obwiniła mnie za jej rozpad.
- Wiesz, że ona tak nie myśli. Kocha cie.
- Wiem. Ja też zrobiłbym dla nich wszystko. Dla ciebie również, kocham cie.
- Ja ciebie też. Ale wiesz co nie żałuję, że wtedy pokłóciłeś się z siostrą. Gdyby nie ta kłótnia może nigdy nie bylibyśmy razem.
- To prawda, nasza historia zaczęła się w tym miejscu.
- Ale nie skończy się tutaj. Przed nami całe wieki.
- Całe wieki- powtórzyłem i podniosłem się z ziemi.- Chodźmy już jutro będzie trudny dzień- Caroline nic nie odpowiedziała. Podała mi dłoń i wróciliśmy do domu.

_________________________________________________________________________
Wiem, że rozdział wieje nudą. Jednak mam nadzieję, że komuś się spodoba. Przed nami jeszcze dwa rozdziały. KOMENTUJCIE.
Dziękuje Arowanie za szablon. Jest świetny:)

3 komentarze:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba, jest smutny. Szybko i przyjemnie się czyta, żałuję że tylko jeszcze dwa rozdziały i koniec. :C
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny rozdział, bardzo mi się podoba . Strasznie jestem ciekawa co wyniknie z tym Gorlovem, ale mam złe przeczucia . Spodobał mi się romantyczny gest Klausa, zabrał Caroline tam gdzie to wszystko się zaczęło .. Mam tylko nadzieję, że tam się to nie skończy .. No cóż, szkoda że jeszcze jedynie dwa rozdziały do końca .. :( Czekam na dalszy ciąg . Pozdrawiam . ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj! Jesteś ciekawa/ y jak idzie Ci pisanie? Co o blogu myślą inni? Co możesz zmienić, by było lepiej? Jeśli tak zapraszamy do nowej ocenialni na www.true-ocenka.blogspot.com . Z góry przepraszamy za spam jednak jak to mówią- reklama dźwignią handlu. - Mila.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy