Klaus:
Zastosowałem się do rady Anastazji i postanowiłem wyjechać z Caroline do Turcji. Zdecydowanie za mocno ostatnie mi czasy ulegam wpływom, niestety nie mogę nic na to poradzić. Boże czy ona jeszcze długo będzie siedziała w tej łazience. Jak tak dalej pójdzie spóźnimy się na kolację a miałem w planach romantyczny wieczór podczas, którego poinformuje Caroline o mojej niespodziance.
- Jestem już gotowa- wybiegła z łazienki jak torpeda.- Przepraszam, że to tak długo trwało, ale przecież muszę dobrze wyglądać- uśmiechnęła się do mnie.
- Dla mnie możesz iść w worku po ziemniakach i tak jesteś piękna- pocałowała mnie w policzek.
- Wiem, ale przecież idę tam z tobą. Zastanów się co by pomyślały te wszystkie flirciary, które tylko się czają żeby się na ciebie rzucić- roześmiałem się.
- Przypuszczam, że przez te wszystkie wieki uodporniłem się na uroki pięknych kobiet. Teraz już lepiej chodźmy na kolację nie chce jej jeść nad ranem.
Jako, że w Mystic Falls nie ma zbyt wielu restauracji wybrałem włoską, która w moim mniemaniu była najlepsza. Usiedliśmy przy jednym ze stolików a kelner podał nam szampana.
- Pamiętasz szampan był pierwszą rzeczą, która nas połączyła.
- Zawsze uważałeś to za takie romantyczne- uśmiechnęła się promiennie. Boże jak ona pięknie wygląda. Trudno muszę to w końcu przyznać, ja Niklaus Mikaelson ponad tysiącletni pierwotny wampir jestem po uszy zakochany w młodziutkiej wampirzycy imieniem Caroline Forbes.
- Klaus słyszysz? Mówię do ciebie.
- Tak, przepraszam. Co mówiłaś? Zamyśliłem się.
- Idę do łazienki zaraz wracam.
- Mogłabyś się pospieszyć, mam ci coś ważnego do powiedzenia.
Caroline odeszła zostawiając mnie samego ze swoimi myślami. Co się ze mną dzieje? Rozsiadłem się wygodnie na krześle i zacząłem zbierać myśli. Od kilku dni panował niczym niezmącony spokój. Jednak miałem przeczucie, że to zwykła cisza przed burzą. Gorlov tak szybko nie odpuści. próbuje mnie dopaść już od stuleci. Do tego jeszcze ten cały Duke. Nawet go nie znam, ale coś z nim jest nie tak. Wilkołak z taką siłą to niemożliwe, nawet moje hybrydy takiej mnie posiadają. Czego on może ode mnie chcieć? Nawet nie zauważyłem, że minęło już około dwudziestu minut a Caroline jeszcze nie wróciła. Zacząłem się martwić. Wstałem od stolika i skierowałem się w stronę damskiej toalety.
- Nie może pan tam wejść. Nie widzi pan, że to toaleta przeznaczona dla kobiet- powiedziała kelnerka.
- Doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale widzi pani moja partnerka poszła do toalety dobre dwadzieścia minut temu i dotąd jeszcze nie wróciła. Chciałem tylko sprawdzić czy nic jej się przypadkiem nie stało.
- Niech pan chwileczkę zaczeka, sprawdzę. Jak pana partnerka wygląda?
- Blondynka, średniego wzrostu, ma na sobie czerwoną suknię- zaczynałem się coraz bardziej denerwować.
Kelnerka weszła do łazienki. Strasznie długo tam siedziała. W końcu nie wytrzymałem i sam wparowałem do tej przeklętej łazienki.
- Natychmiast proszę stąd wyjść!- krzyknęła kelnerka. Nie zważając na jej słowa zacząłem przeszukiwać poszczególne kabiny. Natychmiast wiedziałem, że coś jest nie tak. Wyczułem krew ale nie ludzką krew. W jednej z kabin znalazłem źródło zapachu. Kałuża krwi i już wiedziałem. Nagle zadzwonił mój telefon. Wyciągnąłem go z kieszeni i odebrałem.
- Słucham?
- Witaj, przyjacielu. Dawno żeśmy nie rozmawiali- to był głos Duka.- Wiesz na początku chciałem żebyś zginął ale później wpadł mi do głowy genialny pomysł- przerwał na chwilę.- Widzisz śmierć to dla ciebie za mało po tym co zrobiłeś więc pora żebyś teraz ty pocierpiał za wszystkie krzywdy, które wyrządziłeś. Nie ma lepszego sposobu żeby się zemścić niż odebranie ci tego co masz najlepsze w swoim parszywym życiu. Wiesz o czym, a właściwie o kim mówię, prawda?
- Jeżeli ją tkniesz rozszarpie cie na strzępy, zrozumiałeś?!- wrzasnąłem z wściekłością.
- Do usłyszenia, Klaus- rozłączył się.
Wybiegłem z restauracji, wsiadłem do auta i skierowałem się w stronę mojej rezydencji. Potrzebowałem pomocy.
Caroline:
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Otworzyłam oczy. To co ujrzałam dalekie było od tego, czego się spodziewałam. Leżałam na bardzo wygodnym łóżku w pięknym pokoju. Nie byłam przykuta do ściany i nikt się na mnie nie rzucił. Przy oknie na fotelu, tyłem do mnie siedział Duke. Spojrzał na mnie kiedy się poruszyłam.
- Obudziłaś się. Mam nadzieję, że jest ci wygodnie- jego głos brzmiał łagodnie.
- Gdzie jestem i dlaczego mnie porwałeś?- podszedł i usiadł na skraju łóżka.
- Bardzo mi przykro, ale musiałem to zrobić- westchnął.- Tutaj nie chodzi o ciebie, Caroline. Ty jesteś tylko środkiem do osiągnięcia moich celów. Potrzebna do dopadnięcia jego.
- Masz mnie natychmiast stąd wypuścić!- wrzasnęłam.
- Niestety nie mogę tego zrobić, moja droga. Klaus wie, że to ja cie porwałem i będzie szukał, aż w końcu dowie się gdzie jesteś i przyjdzie żeby cie odzyskać a wtedy zabiję go, a ciebie wypuszczę- zakończył.
- Nie zabijesz go Duke, już nie raz ci to mówiłem- do pokoju wszedł mężczyzna. Na moje oko mógł mieć około pięćdziesięciu lat.
- Ale przecież umów....
- Na nic się z tobą nie umawiałem mój chłopcze. Powiedziałem tylko, że Klaus będzie cierpiał za całe zło, które wyrządził ludziom. Nic nie mówiłem, że musi zginąć- powiedział mężczyzna. Zaczęłam się go bać- Teraz pozwól, że się przedstawię naszemu drogiemu gościowi, jestem Gorlov- zgiął się w niskim ukłonie.
- Pan wybaczy ale nie mam pojęcia kim pan jest i czego ode mnie chcesz- wydukałam.
- Ach, moja droga przecież Duke już ci wszystko tłumaczył. Ja nic od ciebie nie żądam chodzi tylko i wyłącznie o Niklausa. Kiedy się tutaj pojawi wypuszczę cie- uśmiechnął się.- Niestety do tego czasu będziesz musiała siedzieć grzecznie w tym pokoju. Nie chciał bym używać siły w końcu jesteś damą, prawda?- nie czekając na odpowiedź opuścił pokój.
- Kim jest ten człowiek?
- To najpotężniejszy mag w ostatnim tysiącleciu- odpowiedział Duke.
- Dlaczego chce dopaść Klausa?- wiedziałam, że jeśli będę zadawać mnóstwo pytań najwięcej się dowiem.
- Nie znam jego motywów- powiedział.- Teraz wybacz ale mam kilka rzeczy do załatwienia. Jeszcze jedno, lepiej nie próbuj wyskakiwać przez okno, Gorlov rzucił na nie jakieś zaklęcie, a i szyby nie przepuszczają promieni słonecznych.
- Po co mi to mówisz?
- Na wypadek gdybyś wpadła na pomysł zabijania się. Do zobaczenia, Caroline- opuścił pokój. Nie zostało mi nic innego jak czekać, aż Klaus mnie uratuje.
__________________________________________________________
Wiem, że jestem złą kobietą, ale przecież nie może być za słodko, prawda? Strasznie długo zabierałam się do przepisywania tego rozdziału. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie:) Ponownie zostałam nominowana do Liebster Award przez RemedyForMemory z bloga
http://inthatwayiunderstoodhimandilovedhim.blogspot.com/. Jednak nie będę tworzyć nowego posta tylko dodam odpowiedzi pod poprzednim.
Wspaniały rozdział, bardzo podoba mi się pomysł z porwaniem Caroline. Masz rację nie może być aż za słodko, trzeba dodać trochę goryczy. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńKocham opowiadania, w których jest akcja, a Twoje jest takie :D Super pomysł z tym porwaniem :) Czekam z niecierpliwością na nn i zapraszam do mnie na rozdział 4 Pozdrawiam ;****
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tym porwaniem. Bardzo ciekawy pomysł i fajnie to wszystko opisałaś. Nie mogę się doczekać nn.
OdpowiedzUsuńNo to wymyśliłaś porwanko fajnie tylko pisz szybko co dalej.Prosze pisz szybko
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się rozdział ;D Muszę przyznać ,że świetnie piszesz. Z niecierpliwością czekam na nn i zapraszam do siebie na nowy rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Liebster Award, gratuluję, pytania u mnie ;)
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do Liebster Award, pytania w najnowszej notce u mnie. ;)
OdpowiedzUsuń