wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział 4

Caroline:

Poczułam usta Klausa na moich wargach. Były takie miękkie i ciepłe. Chwileczkę o czym ja myślę. Natychmiast muszę to przerwać. Odepchnęłam Nika od siebie i zaczęłam krzyczeć.

- Jak śmiesz mnie całować? Jakim prawem? Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?- wyrzucałam z siebie pytania jak karabin maszynowy. Klaus spuścił wzrok i wyszeptał- Przepraszam. W jego postawie widać było prawdziwą skruchę. Wzięłam kilka głębszych wdechów powiedziałam już spokojniej.
- Spójrz na mnie chociaż- podniósł głowę, a nasze oczy się spotkały.- Nie życzę sobie, abyś robił to kiedykolwiek więcej. To, że cie dzisiaj wysłuchałam nic nie znaczy. Zrobiłeś w moim domu awanturę, a to co dzieje się między mną, a Tylerem nie jest twoją sprawą.- Caroline, to z mojej winy kłócisz się ze swoim chłopakiem- wtrącił.- Nie przerywaj mi. Tak jak mówiłam to nie twoja sprawa. Oczywiście jest to twoja wina, ale masz się nie wtrącać, zrozumiałeś?- kiwnął głową.- Jestem już dużą dziewczynką i nie potrzebuje obrońcy. Moim zdaniem rozmowa jest już skończona- odwróciłam się z zamiarem wyjścia, ale Klaus złapał mnie za nadgarstek.
- Przepraszam cię za wszystko co przeze mnie wycierpiałaś- powiedział, a ja nie mogłam uwierzyć własnym uszom.- Przepraszam za zawładnięcie ciałem Tylera, nie powiedzenie ci o tym, kłamstwa i za to że zmusiłem go żeby cie ugryzł- stałam przez chwilę ważąc szczerość jego słów. Zamrugałam kilka razy i powiedziałam.
- Dziękuje ci. Jednak nie licz na przebaczenie. Gdyby chodziło tylko o mnie, może i wybaczyłabym ci, ale skrzywdziłeś wszystkich moich bliskich. Zabiłeś Jennę, przez ciebie Elena i mama Bonnie są wampirami, Stefan był pozbawionym uczuć potworem, Alaric nie żyję, tego się nie wybacza.
- Rozumiem, że zrobiłem wiele złego. Nie liczę na przebaczenie. Chce żebyś wiedziała, tylko tyle. Teraz możesz odejść i w spokoju mnie nienawidzić- uśmiechnął się.
- Do widzenia Niklaus- nie wiedziałam co jeszcze można powiedzieć.- Do zobaczenia, Caroline- usłyszałam będąc już przy drzwiach. Wyszłam z rezydencji Mikaelsonów, nie wiedząc co dalej ze sobą zrobić.

Postanowiłam pójść do Salvatorów, zobaczyć się z Eleną. Wiem, że teraz ona też potrzebuje wsparcia. Dotarłam tam w ciągu pięciu minut. Drzwi otworzył Damon.
- Co tam słychać Barbie?- zapytał z uśmiechem.- Dawno cie nie było, Elena się ucieszy.
- Hej Damon. Wszystko w porządku- odpowiedziałam.- Jak ona się trzyma?- zapytałam.
- Sam jestem zdziwiony jak dobrze to wszystko zniosła- słowa Damona miały w sobie nutę podziwu.
- Gdzie jest?
- W swoim pokoju na górze. Jest u niej Bonnie- uśmiechnęłam się do niego i poszłam na górę. Cieszyłam się, że moje dwie najlepsze przyjaciółki są razem. Myślałam, że Bonnie tak szybko nie zaakceptuje faktu, iż Elena jest wampirem. Przed wejściem do pokoju przywołałam na usta uśmiech.
- Witam dziewczyny. Co u Was? Stęskniłam się- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej na ich widok.
- Caroline, jak dobrze cie widzieć!- krzyknęły obydwie i również się do mnie uśmiechnęły.
- Co tam u Ciebie? Po tym całym zamieszaniu nie gadałyśmy jeszcze na spokojnie- zapytała Bonnie po chwili milczenia.
- Przecież już sobie wszystko wyjaśniliśmy, Bonnie- powiedziałam ze spokojem.- Ty mi lepiej powiedz jak ty się czujesz Eleno?- dziewczyna spojrzała na mnie i odparła.
- Na początku było bardzo ciężko- patrzyła mi prosto w oczy.- Ale teraz jest już dobrze. Stefan i Damon bardzo mi pomagają- zrobiła dziwną minę i dodała.- Caroline, zna cie i wiem, że coś ukrywasz, przyznaj się- zwróciłam oczy na Bonnie, ale ona tylko przytaknęła Elenie.
- Dobrze, wygrałyście- opadłam na łóżku między dziewczynami.- Mam problem z Tylerem. Zrobiliśmy sobie przerwę. Jest chorobliwie zazdrosny o Klausa.- To zrozumiałe- powiedziała Bonnie.- Przecież tyle się między wami wydarzyło kiedy był w ciele Tylera- dodała i spuściła oczy.- To moja wina, przepraszam.
- Nie winię cie za nic. To dzięki tobie jeszcze chodzę po tej Ziemi. Poza tym między mną, a Klausem nie wydarzyło się, aż tak wiele- dziewczyny wybałuszyły na mnie oczy.- Nie mówcie, że wierzyłyście, że uprawiałam z nim seks- ich miny świadczyły same za siebie.- Mimo wszystkich wad, Klaus nadal jest dżentelmenem..- Czy mi się wydaje, czy ty go właśnie bronisz?- zapytała Elena.
- Czuje się w obowiązku bronić jego honoru. Nie wyobrażam sobie żeby mógł upaść tak nisko i wykorzystać mnie w tak ohydny sposób- odparłam z naburmuszoną miną.
- Dobrze już dobrze nie drążmy dalej tego tematu. Niedługo początek roku szkolnego. To nasz ostatni rok w liceum. Myślałyście już co chcecie robić potem?- zapytała Bonnie. Byłam jej wdzięczna za zmianę tematu. Przez resztę wieczoru rozmawiałyśmy o nadchodzącym roku i naszych planach na przyszłość.

Klaus:

Po wyjściu, Caroline zasiadłem z powrotem w moim fotelu . Chwyciłem za szkicownik i zacząłem rysować. Robiłem to machinalnie pogrążony w myślach. Dlaczego przeprosiłem? Przecież nigdy tego nie robię. Nie muszę. Ja nic nie czuje, nie przestrzegam zasad. One mnie nie obejmują. My nie czujemy. Miłość to największa słabość wampirów. Te słowa zabrzmiały mi w głowie. Miłość. Jaka miłość? Nie kocham, Caroline to tylko ambicja nie pozwala mi odpuścić. Otrząsnąłem się z rozmyślań i spojrzałem na rysunek. Była na nim ONA. Jest jeszcze piękniejsza kiedy się złości. Nie wiem dlaczego ale nagle poczułem złość. Przez tą dziewczynę staje się słaby. Wstałem, podszedłem do kominka i wrzuciłem moje dzieło w ogień...

______________________________________________________________________________

No i jest rozdział. Wiem, że strasznie nudny, ale sama nie wiedziałam jak wybrnąć z tej sytuacji między Caroline i Klausem. Mam jednak nadzieję, że nie przestaniecie czytać mojego bloga przez jeden głupi rozdział, a teraz KOMENTUJCIE. Pozdrawiam ze Swansea.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Podobało mi się, żeCaroline nie uległa i w porę się opanowała :D
    KIEDY KOLEJNY? Czekam z niecierpliwością!
    Zapomniałabym, dodałam Cię do linków ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwaga Spam!!
    (autorka z góry przeprasza za niego)
    „Elizabeth Malloren jest z pozoru zwyczajną dziewczyną wychowaną w Mystic Falls. Jako jedna z niewielu ma wspaniale udane życie i mężczyznę, którego kocha. Wszystko się jednak zmienia, gdy w jej życiu pojawiają się Katherine Pierce i Klaus. Elizabeth z dnia na dzień przestaje istnieć dla przyjaciół i ukochanego. Załamana przyłącza się do Klausa wierząc, że uda się jej z czasem złamać klątwę. Mija kilka lat. Elizabeth nawiedza porażająca wizja tego, co może się wydarzyć w Mystic Falls za sprawą Klausa. Wiedząc czym ryzykuje udaje się do Mystic Falls chcąc uratować wszystkich i odnaleźć własną przeszłość. Niespodziewanie staje przed szansą odzyskania miłości ukochanego mężczyzny. Czy ktoś stanie jej na drodze? Czy miłość okaże się silniejsza niż rzucona klątwa? Jeśli chcesz wiedzieć to zapraszam na niecodzienną historię opartą na podstawię „Pamiętników wampirów” na adres” http://granica-milosci.blog.spot.com . Ta historia na pewno Cię wciągnie.
    P.s.Jeśli Twoja historia mi się spodoba na pewno będę ją komentować na bieżąco. Jeszcze raz z góry przepraszam za spam i życzę przyjemnej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och kolejne blogi o Klaroline cieszę się że znalazłam kolejny blog tak wspaniale powadzony. Nie mogę się doczekać kolejnych rodzialów i życzę Ci mnóstwo weny. :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy